Frasunkiewicz: Graliśmy z głową w chmurach
W inauguracyjnym meczu ekstraklasy koszykarze Arki pokonali w Gdyni Anwil Włocławek 98:89. W 17. minucie mistrzowie Polski prowadzili już różnicą 23 punktów – 53:30. „Do przerwy graliśmy z głową w chmurach” – przyznał trener gospodarzy Przemysław Frasunkiewicz.
Początek spotkania zespołów zaliczanych do czwórki faworytów rozgrywek zapowiadał, że będzie to jednostronna konfrontacja. W 6. minucie po trafieniu za trzy Krzysztofa Szubargi (w sumie rzucił 22 punkty, miał też asyst 11 asyst) gospodarze prowadzili co prawda 14:11, ale włocławianie zdobyli 18 punktów z rzędu i w 10. minucie wygrywali 29:14.
Najwyższą przewagę mistrzowie Polski osiągnęli w 17. minucie – po akcji Vladimira Mihailovica było 53:30 dla Anwilu.
„Nie chcę niczego umniejszać rywalom, ale to co wyprawialiśmy w pierwszej połowie to była kompromitacja i istna katastrofa. Myliliśmy się nie tylko w zagrywkach Anwilu, ale także we własnych, które ćwiczyliśmy przez pięć ostatnich dni. Przez 20 minut nie wiedzieliśmy co dzieje się na boisku. Graliśmy na stojąco, z głową w chmurach. Mamy zbyt doświadczonych zawodników i takie rzeczy nie mają prawa nam się przydarzyć” – ocenił Frasunkiewicz.
Sytuacja Arki wydawała się beznadziejna, ale na drugą połowę wyszła zupełnie inna drużyna. Dzięki bardzo dobrej defensywie gospodarze systematycznie odrabiali straty i wrócili do gry. Kolegów poderwał zwłaszcza Dariusz Wyka, który 16 ze swoich 22 punktów zdobył po przerwie. To właśnie po jego „trójce” w 33. minucie gdynianie prowadzili 78:75.
„Gospodarze wyszli na drugą połowę odmienieni, z odpowiednią energią i determinacją. Z drugiej strony straciliśmy po przerwie aż 15 piłek, czyli zdecydowanie za dużo, jeśli chce się wygrać nie tylko z Arką, ale z jakąkolwiek drużyną. Przełomowy moment meczu miał miejsce w drugiej kwarcie. Przy wysokim prowadzeniu nie utrzymaliśmy koncentracji i nie graliśmy swojej koszykówki. Gdybyśmy po 20 minutach prowadzili różnicą co najmniej 20 punktów, spotkanie zapewne potoczyłoby się inaczej” – zauważył trener gości Igor Milicic.
Tymczasem gdynianie nie dali już włocławianom dojść do głosu. W 39. minucie po rzucie Marcela Ponitki zrobiło się nawet 95:82 dla Arki.
„Z drugiej połowy jestem oczywiście zadowolony. Po przerwie zagraliśmy agresywnie i bez zbędnego wahania. Jeśli mieliśmy dogodną pozycję do rzutu, to oddawaliśmy rzut. Mimo wszystko czeka nas jeszcze sporo pracy w sferze mentalnej, bo coś takiego jak w pierwszych 20 minutach nie może się już powtórzyć” – podsumował szkoleniowiec gdynian.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze