Miller: Jeżeli Adamek zaprosi mnie na obiad, to wybiorę pierogi
- Bycie wielkim, to stan umysłu! Wrócę do domu, zjem dużo dobrego jedzonka, a jeżeli Adamek zaprosi mnie na obiad, to wybiorę coś z polskiego menu. Może pierogi? Będziemy mieli frajdę! - powiedział po wygranej walce z Tomaszem Adamkiem (53-6, 31 KO) Jarrell Miller (22-0-1, 19 KO).
Pojedynek z Adamkiem Miller zakończył już w drugiej rundzie, gdy zachwiał nim dwoma piekielnie mocnymi ciosami podbródkowymi. Ostatecznie "Góralowi" nie udało się już wstać z kolan.
- Zdaję sobie sprawę z tego, że potrafię "przyłożyć". Na tę walkę zaplanowaliśmy, bym szedł do przodu, wyprowadzał ciosy i cofał ręce w kierunku tułowia. Boksowanie miało mi sprawiać radość i tak było - powiedział tuż po walce Miller.
Następnie Amerykanin odniósł się do tego, że rozprawił się z Polakiem błyskawicznie.
- Zauważyłem, że Adamek poszedł do przodu i "przestrzelił" parę ciosów. Myślę, że miał on świadomość, że gość mojej postury nie będzie raczej statecznym celem, a mi w istocie udało się zabawić - dodał.
Po walce, gdy Adamek stawał z kolan, jego przeciwnik zakładał już w narożniku swój pas. Nie jest tajemnicą, że niepokonany Miller ma aspiracje, by wziąć udział w walce mistrzowskiej.
- Nie wiem czy udało mi się dzisiaj uzyskać możliwość walki z Anthonym Joshuą, ale mój promotor działa sprawnie, więc jestem przekonany, że wielkie nazwiska nadejdą prędzej czy później. Szczerze mówiąc nie mogę się już doczekać - powiedział Miller.
Na uwagę zasługują z pewnością warunki fizyczne Amerykanina, który waży ponad 140 kg.
- Bycie wielkim, to stan umysłu! Wrócę do domu, zjem dużo dobrego jedzonka, a jeżeli Adamek zaprosi mnie na obiad, to wybiorę coś z polskiego menu. Może pierogi? Będziemy mieli frajdę! - zakończył.
Cała wypowiedź Millera po walce w załączonym materiale wideo.
Komentarze