Liga Mistrzów: Porażka Orlen Wisły Płock w Bukareszcie
Piłkarze ręczni Orlen Wisły Płock przegrali w Bukareszcie z Dinamem 21:24 w meczu 5. kolejki grupy D Ligi Mistrzów. Płocczanie popełnili mnóstwo błędów, niecelnie strzelali i po drugiej porażce w sezonie stracili pierwsze miejsce w tabeli na rzecz rumuńskiego rywala.
Obie drużyny w europejskich rozgrywkach spotkały się trzykrotnie, a płocczanie triumfowali tylko raz. Trudno się dziwić, że bardzo chcieliby poprawić ten bilans. Poza tym, zdaniem prezesa SPR Wisła Płock Adama Wiśniewskiego, limit porażek podopieczni trenera Xavi Sabate już wykorzystali. Jeśli chcą awansować do TOP 16, to muszą wygrywać nie tylko u siebie, także na wyjeździe. Obu tych celów w niedzielę nie zrealizowali.
Na pierwszego gola kibice płockiej drużyny musieli czekać do ósmej minuty. Na 4:1 trafił Przemysław Krajewski, chwilę potem Ignacio Moya, ale za moment dwukrotnie Orlen Wisła została skarcona rzutem do pustej bramki. W 10. min gospodarze prowadzili 6:2, a trener Orlen Wisły poprosił o przerwę w grze, co nie pomogło drużynie, bo w 12. min było już 2:8.
W 19. min Orlen Wisła przegrywała 5:9, a Brazylijczyk Jose de Toledo przechwycił piłkę, pobiegł w kierunku bramki gości, ale dał się zatrzymać Makremowi Missaoui. Chwilę później do czterech goli zmniejszył rozmiary porażki Chorwat Lovro Mihic, a do trzech – Toledo.
W 22. min do płockiej bramki w miejsce Adama Morawskiego wszedł Węgier Adam Borbely, który dobrze zaczął, a po golu Michała Daszka na tablicy było 10:8, jednak po błędach gości w ataku prowadzenie Dinama szybko wzrosło do czterech trafień. Przy stanie 10:13 już po syrenie kończącej pierwszą połowę Michał Daszek nie wykorzystał rzutu karnego i nie zmniejszył różnicy do dwóch bramek.
W 37. min trener Sabate znowu poprosił o przerwę, gdyż jego zespół po chwilowym zrywie znów oddał inicjatywę miejscowym, który do tego nabierali arbitrów na aktorskie popisy, wymuszając odgwizdanie fauli.
Niemoc wicemistrzów Polski sprawiła, że w 45. min przegrywali już 14:21, co zmusiło Sabate do wzięcia ostatniego czasu. Na nic się to zdało, bo za chwilę rzutu karnego nie wykorzystał niezawodny do tej pory Igor Żabic. Później z siedmiu metrów dwukrotnie spudłowali gracze Dinama, a po kontrach Mihic zmniejszył straty do trzech goli (20:23). W końcówce gospodarze byli nieskuteczni, ale płocczanie też popełniali szkolne błędy, rzucali w słupki lub obok bramki, niecelnie podawali i w efekcie przegrali drugie w tym sezonie spotkanie w Lidze Mistrzów.
W pierwszej kolejce rundy rewanżowej 3 listopada we własnej hali będą mieć okazję do rewanżu na Dinamie.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze