Grabowski przed FEN 22: Motywuję młodych? Oni dają mi podwójną moc!
Damian Grabowski (20-5, 6 KO, 11 SUB) na gali FEN 22 zmierzy się z Jose Rodrigo Guelke (21-16, 15 KO, 5 SUB). W sobotę doświadczony zawodnik kategorii ciężkiej zadebiutuje w organizacji Fight Exclusive Night. - Cieszę się, że jestem motywacją dla młodych. Przez takie słowa mam ochotę dać z siebie jak najwięcej. Młodzi dają mi podwójną moc. Chcę pomóc młodym i organizacji w promocji FEN - mówi Grabowski w rozmowie z Polsatsport.pl.
Maciej Turski: Wracasz po długiej przerwie, po trudnym czasie w sportowej karierze. Jakie emocje Ci towarzyszą przed występem na gali FEN 22?
Damian Grabowski: Motywacja wielka, nastawienie bojowe. Wracam po długiej przerwie, a dodatkowo wracam na polskiej ziemi. Jestem starym wilkiem tego sportu, mam za sobą ponad 200 walk amatorskich, 25 zawodowych, walczyłem na całym świecie, sporo przeżyłem, ale znowu to poczułem. Brakowało mi tego przed ostatnimi występami. Wyszczuplałem, czuję się lepiej, mam lepszą kondycję... Nie mogę się doczekać tej walki.
Wspomniałeś o motywacji, a tego brakowało przed Twoimi ostatnimi występami najbardziej. Przegrane z Derrickiem Lewisem, Anthonym Hamiltonem i Chasem Shermanem to są pojedynki, o których z pewnością chciałbyś zapomnieć. Co udało się zmienić od tamtych występów?
Przede wszystkim chęci powróciły. Wychowałem się na UFC, miałem walki tej organizacji nagrane jeszcze na taśmach i zawsze marzyłem o występach dla UFC. Po podpisaniu kontraktu, kiedy już złożyłem podpis pod umową, poczułem się zawodnikiem spełnionym. Poczułem się częścią największych legend tego sportu. Po prostu złapałem Pana Boga za nogi... Nie mam pojęcia, dlaczego tak się stało. To sprawa do wyjaśnienia dla psychologa sportowego. Teraz wiem, że muszę trenować mocniej, ciężej, mam ponownie głód walki. Będę walczył przed swoimi kibicami i chcę przede wszystkim zatrzeć plamę w moim fighterskim CV.
Wracasz po długiej przerwie, ale na wygraną czekasz jeszcze dłużej niż na kolejny pojedynek. Ostatni raz pokonałeś swojego przeciwnika w 2014 roku, wtedy udało się wygrać z Konstantinem Głuhowem. Długo...
Przerw rocznych miałem kilka w swojej karierze, która trwa od 2007 roku. Nie jest to jakiś wybitnie długa przerwa. Troszkę moja przygoda z tym sportem wygląda jakbym miał hobby i raz na jakiś czas toczę zawodową walkę. Jest jak jest, a przeszłość zostawiam w tyle. Tęsknię za wygranymi i chcę, aby w końcu moja ręka powędrowała do góry po zakończonej walce. W mediach społecznościowych wrzuciłem kompilację zdjęć z moich zwycięskich pojedynków i z takim pozytywnym nastawieniem wejdę do klatki w sobotę.
Twój brazylijski przeciwnik, Jose Rodrigo Guelke, uwielbia błyskawicznie rozpoczynać pojedynki. W ostatnich walkach dałeś się dwukrotnie zaskoczyć swoim rywalom. Jesteś tym razem przygotowany na szybki początek swojego przeciwnika? W taki sposób układacie strategię na ten pojedynek?
Dokładnie, mam zamiar być bardziej ruchliwym od niego, mam zamiar dać mu szansę stracić siły i dać mu się wystrzelać. Pracowaliśmy sporo nad kontrą, bo on pcha się do przodu jak ciężarówka. Im dłużej będzie trwała walka, tym będzie to działało na moją korzyść. W parterze też nie radzi sobie najlepiej. Ma na swoim koncie nokauty, ale ja mam twardą głowę. Nie lekceważę go, ale moja moc będzie wzrastała z każdą sekundą. A co do moich porażek... nie do końca się zgodzę. Z Hamiltonem faktycznie przegrałem błyskawicznie, ale w UFC niektórzy przegrywali szybciej. Z Lewisem walka skończyła się w drugiej czy trzeciej minucie i to sędzia przerwał pojedynek, a ja nie miałem na to wpływu. Muszę dbać o swoje dobre imię!
Motywacja, głód, apetyt - to wszystko widzimy. Ile jednak zostało Ci serca do tego sportu? Jak jeszcze wiele chcesz osiągnąć w MMA? Sam mówisz o sobie "Stary Lis" sceny MMA, a dodatkowo widzimy pewną zmianę pokoleniową w tym sporcie.
Moimi idolami zawsze byli Randy Couture oraz Fedor Jemielianienko, a oni prowadzili, lub prowadzą, swoje kariery bardzo długo. Jestem silny, dobrze się czuję, nie mam żadnych kontuzji i mam zamiar prowadzić karierę do momentu, kiedy tylko będę mógł. Dajcie mi walkę co dwa miesiące, to będę walczył cały czas! Jak trenuję do walki to jestem skupiony tylko na jednym. Lubię taki styl życia, lubię być w przygotowaniach.
Jakie cele stawiasz sobie w sportowym życiu - najbliższy pojedynek czy już sięgasz pamięcią nieco dalej?
W organizacji FEN nie stawiam sobie wielkich celów. W FEN-ie zakontraktowanych jest trzech czy czterech zawodników w kategorii ciężkiej, więc nie wygląda to znacznie inaczej niż np. w UFC, gdzie zakontraktowanych jest 50 zawodników w jednej dywizji. Chciałbym pomóc w promocji tej organizacji, chciałbym wygrywać walki. Oni mi zaufali i teraz chcę im się odwdzięczyć. Mają pierwszy raz takie mocne nazwisko w swojej organizacji, więc na pewno okażę się pomocny. Od przystanku do przystanku, toczyć jak najwięcej walk i będziemy wynosić FEN do góry i pomagać młodszym zawodnikom.
Fajnie, że wspomniałeś o młodych zawodnikach. Oni też mówią, że Ty dla nich jesteś dużą motywacją i Twoja obecność w karcie walk. Będą chcieli pokazać się z jak najlepszej strony i pokazać, że nie znaleźli się w karcie walk przez przypadek.
Super, aż ciarki mi przeszły, kiedy o tym mówiłeś. Nie spodziewałem się takich słów i jest mi niezwykle miło. W Opolu, moim mieście, takie głosy do mnie nie dochodzą. Przez takie słowa mam podwójną motywację, chcę dać z siebie jak najwięcej.
W załączonym materiale wideo rozmowa z Damianem Grabowskim!
Komentarze