Sowiński: Pora zmienić bieg pasa kategorii lekkiej
Artur Sowiński (18-10-2NC, 6 KO, 7 KO) na gali KSW 46 powróci do kategorii lekkiej. W Gliwicach 1 grudnia były mistrz KSW zmierzy się Kamilem Szymuszowskim (16-5, 2 KO, 4 SUB). - Jest bardzo solidnym zawodnikiem, ale jego styl jest lekko "zamulający". Liczę, że Kamil postanowi to zmienić w konfrontacji ze mną - ocenił swojego rywala popularny "Kornik".
Maciej Turski: Niezbyt najlepsza passa w Twoim rekordzie - trzy przegrane z czterech ostatnich walk. Jak do tego podchodzisz?
Artur Sowiński: Zdecydowanie, nie jest najlepiej w tej chwili. Staram się jednak nie przejmować tym za bardzo, bo już pokazywałem w swojej karierze, że potrafię wracać po porażkach. Zawsze wracałem silniejszy, mocniejszy i potrafiłem z nich wyciągać wnioski. Mam nadzieję, że teraz będzie podobnie. Bardzo optymistycznie patrzę w przyszłość.
Tym razem do zbijania cztery kilogramy mniej. Zmiana kategorii wagowej powinna nieco uspokoić proces zbijania wagi. Zawsze w Twoim wypadku pozostało w tym aspekcie pytanie: ile masz do zbicia? Jak to będzie wygladało po zmianie kategorii?
Byłem na krajowym podwórku rekordzistą, jeśli chodzi o zbijanie kilogramów. W końcu organizm musiał się zbuntować i powiedzieć "stop". Z większym uśmiechem i optymizmem podchodzę do terminu ważenia. Myślę, że to odbije się tylko pozytywnie na mojej postawie - szybkości, kondycji i sile.
Jaka była Twoja pierwsza reakcja po otrzymaniu informacji na temat walki z Kamilem Szymuszowskim?
Byłem bardzo zdziwiony... Byłem pewny, że już uświadomił sobie, że kategoria lekka nie jest dla niego. Dobrze wiem, w jakim dużym stopniu waga może rzutować na ostateczny wynik walki. Przyjdzie mi się mierzyć z Kamilem, który będzie osłabiony zbijaniem kilogramów.
Obaj wracacie po przegranych walkach, ale Ty jesteś zawodnikiem zaprawionym w bojach. Doświadczenie będzie Twoim atutem w tej konfrontacji?
Wiele razy udowadniałem, że mogę powrócić na zwycięską ścieżkę i mogę wrócić silniejszy. Dalej planuję iść swoją drogą, która tylko wydłuża się przez moje przegrane. Zawsze się podnosiłem, a jestem ciekawy, jak porażka wpłynie na Kamila...
Kamil miał w rekordzie trzy wygrane z rzędu w KSW, ale nie przekonał wielu osób swoim stylem walki. Zdecydował się na przejście do niższej kategorii i zaliczył wpadkę z Grzegorzem Szulakowskim. On musi coś zmienić w swoim stylu, aby przekonać do siebie kibiców...
Nie tylko rezultaty wpływają na to jak jest postrzegany. Jest bardzo solidnym zawodnikiem, ale jego styl jest lekko "zamulający". Liczę, że Kamil postanowi to zmienić w konfrontacji ze mną. Będziemy mogli przynajmniej spróbować powalczyć o bonus za walkę wieczoru.
Jesteś trochę jego przeciwieństwem. W trakcie walk nawiązujesz interakcję z publicznością i czasami starasz się podnieść atmosferę w hali.
Walczymy dla siebie, ale na końcu trzeba pamiętać, że robimy to dzięki i dla kibiców. Trzeba dawać widowiskowe pojedynki i Kamil też na pewno jest tego świadomy. Nie kalkulujmy, zróbmy dobrą walkę.
Z jakimi nadziejami przechodzisz do kategorii lekkiej? Zmiana kategorii wagowej wymuszona tylko procesem zbijania wagi, a może jakieś konkretne cele? W przeszłości walczyłeś o pas tej kategorii...
Dywizja lekka nie jest mi obca. Zaczynałem walczyć w tej kategorii i do niej wracam. Biłem się o pas, ale wtedy się nie udało. Myślę, że fajnie byłoby naprostować tę historię i zmienić jej bieg.
Muszę zapytać o Marcina Wrzoska. W rozmowie z nami złapał mnie za język i podchwycił słowa "ucieczka do kategorii wyżej" w kontekście Twojej zmiany kategorii. Czy faktycznie można nazwać to ucieczką?
Jestem za starym zawodnikiem, aby katować się zbijaniem kilogramów. Jeśli Marcin pragnie złapać się gdzieś pomiędzy kategoriami i wyjaśnić pewne sprawy, to ja jestem bardzo chętny. Udowodnię mu, że nie uciekam z tej dywizji. Moim zdaniem kategoria lekka jest tak samo mocna jak kategoria piórkowa w KSW.
W załączonym materiale wideo rozmowa z Arturem "Kornikiem" Sowińskim.
Komentarze