O ogromnym szczęściu mogą mówić Marquez i Francuz Johann Zarco (Yamaha), który poznał, czym jest zakręt numer jeden toru Phillip Island i uderzenie w innego zawodnika przy prędkości prawie 300 km/h. Obaj wyszli z tej opresji bez szwanku, ale także bez punktów. Już po treningach wiadomo było, że Hondzie nie pomoże Cal Crutchlow, który także w pierwszym łuku, zaliczył wywrotkę, jednak ta zaowocowała skomplikowanym złamaniem kostki i prawdopodobnie końcem sezonu dla Brytyjczyka. Dani Pedrosa, zbliżający się do końca swego ostatniego sezonu, także nie zameldował się na mecie. Co gorsze on pożegnał się z GP Australii w zakręcie Hondy.
Zupełnie inne humory panowały w boksie Yamahy. W końcu, po 25 wyścigach, zawodnik dosiadający Yamahy M1, zwyciężył. Nie był nim Valentino Rossi, a Maverick Viñales, który czekał na swój triumf od 18 miesięcy. Pytanie, czy w tym triumfie nie pomógł tor, który sprzyja Yamasze, pozwalając wykorzystać silne strony japońskiej maszyny.
Na drugim miejscu na mecie zameldował się, będący w świetnej dyspozycji od kilku wyścigów - Andrea Iannone. Włoch, który w przyszłym roku przesiada się na Aprilie, kolejny raz potwierdził, jak fantastycznego postępu dokonało Suzuki.
Świetny wyścig zaliczyli także zawodnicy Ducati. Andrea Dovizioso dojechał do mety na 3 pozycji, a Alvaro Bautista, zastępujący kontuzjowanego Jorge Lorenzo, zameldował się na 4 miejscu. Wynik Hiszpana otworzył dyskusje, czy nie powinien zastąpić Petrruciego w przyszłym roku w ekipie fabrycznej marki z Bolonii.
O ile karty w MotoGP są już rozdane. O tyle absolutnym thrillerem jest rywalizacja Marco Bezzecchiego i Jorge Martina w Moto3. Kandydaci do tytułu, co wyścig w zasadzie rozpoczynają walkę o tytuł. O ile w przypadku Martina, wywrotki i kontuzje zabierają mu punkty, o tyle w przypadku Bezzecchiego robią to rywale. Czy już w niedzielę poznamy mistrza świata? Miejmy nadzieję, że nie.
W kategorii Moto2 tytuł jest już prawie w rękach zawodnika ekipy SKY VR46 - Pecco Bagnaii. Ostatni wyścig w Australii niestety nie był dla niego najbardziej udany, podobnie zresztą, jak dla jego rywala - Miguela Oliveiry. Obaj mają jeszcze szanse na tytuł, ale przewaga Włocha na Portugalczykiem wynosi 36 punktów i formalnością wydaje się być jego przypieczętowanie przez Francesco Bagnaię.
Czy rzeczywiście poznamy mistrzów już w ten weekend, o tym przekonamy się w niedzielę.
Treningi, kwalifikacje i wyścigi na sportowych antenach Polsatu, IPLI i na Polsatsport.pl
Grzegorz Jędrzejewski, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl