Buksa i Matynia - kim są debiutanci w kadrze Brzęczka?
Obu nowych reprezentantów Polski łączy to, że na co dzień występują w Pogoni Szczecin, która jest zespołem środka tabeli Ekstraklasy. Co sprawiło, że znaleźli uznanie w oczach selekcjonera Jerzego Brzęczka?
Kariera Buksy rozpoczęła się w Krakowie, gdzie po treningach w kilku lokalnych klubach trafił do trampkarzy Wisły, jednak nie wróżono mu długiej sportowej kariery. Wszystko przez kłopoty z kolanami, które potrzebowały opieki medycznej.
W nastoletnim wieku kilkunastomiesięczny rozbrat z futbolem mógł oznaczać zakończenie przygody ze sportem, jednak chrząstka napastnika się zregenerowała i wrócił on do gry. Po paru występach w młodzieżowych zespołach Białej Gwiazdy zapragnął pójść śladami Roberta Lewandowskiego i wyjechać z kraju. Testowały go między innymi SSC Napoli i Hertha Berlin, jednak angaż dostał w dużo mniejszym klubie - został zawodnikiem Novara Calcio. Dostał też pierwsze powołania do młodzieżowych reprezentacji Polski, ale za każdym razem pozostawał tylko rezerwowym.
Nigdzie jednak nie zyskał statusu gwiazdy. Wrócił do kraju i dołączył do Lechii Gdańsk, gdzie nie był czołową postacią. Później było Zagłębie Lubin i wypożyczenie do Pogoni Szczecin. Dopiero w drugim sezonie w barwach Portowców jego talent eksplodował - zdobył sześć bramek w ośmiu meczach, wielokrotnie wprawiając kibiców w zachwyt.
- Wcześniej w Lechii Gdańsk, czy przez półtora roku w Zagłębiu, miałem „rwane” sezony – wchodziłem na końcówki, wypadałem na kilka meczów, potem to, tamto, brakowało regularności i stabilności. A ta regularność i stabilność pomogą mi dojrzeć piłkarsko, nabrać doświadczenia, bo przecież jestem jeszcze stosunkowo młodym zawodnikiem i brakuje mi praktyki meczowej. Obecnie mam zaufanie sztabu szkoleniowego, kolegów z drużyny, jestem im za to wdzięczny - powiedział w wywiadzie dla portalu Łączy Nas Piłka.
W ostatnim spotkaniu Pogoni z Arką Gdynia (3:2) Buksa świetnie się zaprezentował strzelając dwie bramki. Niewątpliwej urody trafienia świadczą o znacznym rozwoju 22-letniego zawodnika na przestrzeni ostatnich kilku miesięcy. Napastnik "Portowców" jednak twardo stąpa po ziemi i wie, że to nie koniec jego możliwości.
- Znam swoją wartość. Wiem, że mam jeszcze sporo do zaoferowania, ciągle się rozwijam piłkarsko. Czuję w sobie duże rezerwy. Jeśli je uwolnię, to będzie jeszcze lepiej. Jak to zrobić? Muszę dokładnie analizować swoje występy, szczegóły z dotychczasowej kariery - zapewnił Buksa.
- Wcześniej w Lechii Gdańsk, czy przez półtora roku w Zagłębiu, miałem „rwane” sezony – wchodziłem na końcówki, wypadałem na kilka meczów, potem to, tamto, brakowało regularności i stabilności. A ta regularność i stabilność pomogą mi dojrzeć piłkarsko, nabrać doświadczenia, bo przecież jestem jeszcze stosunkowo młodym zawodnikiem i brakuje mi praktyki meczowej. Obecnie mam zaufanie sztabu szkoleniowego, kolegów z drużyny, jestem im za to wdzięczny - powiedział w wywiadzie dla portalu Łączy Nas Piłka.
W ostatnim spotkaniu Pogoni z Arką Gdynia (3:2) Buksa świetnie się zaprezentował strzelając dwie bramki. Niewątpliwej urody trafienia świadczą o znacznym rozwoju 22-letniego zawodnika na przestrzeni ostatnich kilku miesięcy. Napastnik "Portowców" jednak twardo stąpa po ziemi i wie, że to nie koniec jego możliwości.
- Znam swoją wartość. Wiem, że mam jeszcze sporo do zaoferowania, ciągle się rozwijam piłkarsko. Czuję w sobie duże rezerwy. Jeśli je uwolnię, to będzie jeszcze lepiej. Jak to zrobić? Muszę dokładnie analizować swoje występy, szczegóły z dotychczasowej kariery - zapewnił Buksa.
Kolejną cechą wspólną nowych zawodników w szeregach Jerzego Brzęczka są... problemy ze zdrowiem. O kłopotach Buksy już wspominaliśmy. Matynia też miał problem z kolanem, ale po kolei...
Obrońca Pogoni rozpoczynał sportową karierę właśnie w Szczecinie, jednak... jako piłkarz ręczny. Później zajął się futbolem i skrupulatnie przebijał się przez młodzieżowe zespoły Portowców. Gdy dorosły zespół objął Dariusz Wdowczyk, Matynia musiał wypełnić lukę na lewej obronie po sprzedanym Mateuszu Lewandowskim.
17 maja 2015 roku to jeden z najgorszych dni życia młodego obrońcy. W meczu z Górnikiem Zabrze zderzył się tak nieszczęśliwie z Rafałem Kurzawą, że skończyło się to zerwaniem więzadeł. Wypadł z gry na ponad rok i długo wracał na poziom, na jakim występuje obecnie. W tym sezonie trener Kosta Runjaić na niego postawił, ale trzeba uczciwie stwierdzić, że pomogła mu kontuzja Ricardo Nunesa.
Równa gra zaowocowała powołaniem do reprezentacji Brzęczka. Ostatnio zaliczył świetny występ z Lechem Poznań. W obliczu kontuzji Arkadiusza Recy oraz Macieja Rybusa, lewa obrona polskiej kadry jest słabo obstawiona, co daje 23-letniemu obrońcy szansę na debiut w drużynie narodowej.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze