Fibak: Nie wykluczam, że Radwańska wróci jeszcze na kort
To wisiało w powietrzu. Kiedy się o tym dowiedzieliśmy, to poczuliśmy oczywiście wielki smutek i żal. Ale czy to jest decyzja ostateczna? Wielu znakomitych tenisistów i tenisistek wiele razy kończyło kariery, podobnie w innych dyscyplinach. Niewykluczone, że zobaczymy jeszcze Agnieszkę - przyznał Wojciech Fibak.
Świetny przed laty tenisista, zwycięzca Australian Open w grze podwójnej oraz czterokrotny ćwierćfinalista turniejów wielkoszlemowych, uważa, że Agnieszka Radwańska może jeszcze wznowić karierę.
- To wisiało w powietrzu. Kiedy się o tym dowiedzieliśmy, to poczuliśmy oczywiście wielki smutek i żal. Ale czy to jest decyzja ostateczna? Wielu znakomitych tenisistów i tenisistek wiele razy kończyło kariery, podobnie w innych dyscyplinach. Niewykluczone, że zobaczymy jeszcze Agnieszkę. Przyjdzie wiosna, nagle nabierze ochoty na grę, zagra w kilku małych turniejach na kortach trawiastych, czyli jej ulubionej nawierzchni i wystąpi jeszcze raz na Wimbledonie. To byłoby absolutnym marzeniem. A jeżeli nie, to wspominamy ją jako wielką, wspaniałą ambasadorkę polskiego sportu. Obok Roberta Kubicy i Roberta Lewandowskiego jest najbardziej rozpoznawalną twarzą polskiego sportu w świecie – rzekł Fibak.
Wielu kibiców może zastanawiać się dlaczego krakowianka w wieku zaledwie 29 lat postanowiła zakończyć przygodę z profesjonalnym tenisem.
- Oczywiście Agnieszka, jej mąż, sztab, trener Tomek Wiktorowski wiedzą najlepiej. Wiadomo, że zawsze coś boli, dokucza. Te podróże, treningi, konferencje prasowe to jednak olbrzymi wysiłek, aby przygotować się do meczu. Konkurencja też jest coraz mocniejsza, te młode dziewczyny mocno biją. Ja rozumiem decyzję Agnieszki. Teraz jesienią szykowałby się znowu wyjazd do Australii, trzeba byłoby trenować gdzieś w tropiku, w Miami lub Dubaju. Tak sobie pomyślałem, że może warto byłoby zamrozić ten ranking na jakiś czas i wystąpić w przyszłym roku właśnie na tej ulubionej nawierzchni trawiastej. Czy to jednak ostateczna decyzja? My kibice mamy nadzieję, że nie – powiedział Fibak.
Pełna wypowiedź Wojciecha Fibaka w załączonym materiale wideo.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze