Liga Mistrzów: PGE VIVE Kielce z szóstym zwycięstwem
Piłkarze ręczni PGE VIVE Kielce wygrali we własnej hali z białoruskim Mieszkowem Brześć 34:31(17:16) w meczu ósmej kolejki Ligi Mistrzów. To szóste zwycięstwo polskiego zespołu w tych rozgrywkach.
Obie drużyny zmierzyły się ze sobą już po raz drugi w ciągu tygodnia. W poprzedniej kolejce kielczanie rozbili mistrza Białorusi, wygrywając w hali rywala aż dziewięcioma bramkami (35:26). Zespół Tałanta Dujszebajewa w Hali Legionów wystąpił bez kontuzjowanych Michała Jureckiego i Luki Cindrica. Na mecz z ekipą z Brześcia zdążył się wykurować narzekający na ból pleców Krzysztof Lijewski.
Sobotni pojedynek lepiej rozpoczęli gospodarze. Po dwóch bramkach Mateusza Jachlewskiego i jednej Alexa Dujshebaeva mistrzowie Polski w czwartej minucie prowadzili 3:1. Nie zdeprymowało to jednak rywali, którzy już minutę później po trafieniu z karnego byłego zawodnika VIVE Darko Djukica doprowadzili do remisu. Zespół z Brześcia grał bardzo twardo w obronie, czego efektem były wykluczenia dla Aleksandra Szkurinskiego i Simona Razgora.
Nie przeszkodziło jednak to gościom w 13. min po raz pierwszy objąć prowadzenie (7:6 – bramka Siergieja Szyłowicza). Chwilę później Vladimira Cuparę pokonał Szkurinski i Tałant Dujszebajew zdecydował się na zmianę bramkarzy, Serba zastąpił Filip Ivic. Białoruska drużyna prezentowała się dużo lepiej niż tydzień wcześniej. Kolejne kary dla zawodników Mieszkowa (Andrej Jurynok i Arciom Selwasiuk) spowodowały jednak, że gospodarze w 21. min doprowadzili do remisu 11:11 (bramka z karnego Arkadiusza Moryty).
Już do końca pierwszej połowy trwała wymiana ciosów z obu stron. Na przerwę z jednobramkowym prowadzeniem schodził jednak zespół z Kielc (17:16), po bramce w ostatnich sekundach Moryty.
Początek drugiej części gry to udane interwencje obu bramkarzy: Cupary i Ivana Mackiewicza. W 36. min kielczanom po bramce Alexa Dujshebaeva udało się po raz pierwszy od dłuższego czasu odskoczyć na dwa trafienia od rywali (19:17). Już minutę później po rzucie Blaza Janca przewaga VIVE wzrosła do trzech bramek – 21:18. Goście jednak i tym razem nie złożyli broni, chcąc zrehabilitować się za nieudany występ przed własną publicznością.
W 47. min do pustej kieleckiej bramki (kara dla Jachlewskiego) trafił Razgor i gospodarze wygrywali już tylko 24:23. Pierwszoplanową postacią w ich szeregach był starszy syn trenera VIVE Alex. Po jego już siódmej bramce w 52. min ekipa z regionu świętokrzyskiego prowadziła 28:26. Dwie minuty później na kieleckiej ławce zrobiło się dużo spokojniej. Po kolejnych dwóch trafieniach Alexa Dujshebaeva mistrzowie Polski wygrywali 31:27.
Zespół z Brześcia walczył jednak do końca. W 56. min Cuparę pokonał Razgor i przewaga kielczan stopniała do dwóch trafień (31:29). 120 sekund później kontaktową bramkę (31:30 dla VIVE) zdobył Szkurinski. Tylko na moment zrobiło się w kieleckiej hali nerwowo, bo sytuację dwoma bramkami zdobytymi w odstępie kilkunastu sekund wyjaśnił Janc.
PGE VIVE Kielce – Mieszkow Brześć 34:31 (17:16)
PGE VIVE Kielce: Vladimir Cupara, Filip Ivic – Alex Dujshebaev 10, Blaz Janc 6, Arkadiusz Moryto 5, Mateusz Jachlewski 4, Krzysztof Lijewski 4, Daniel Dujshebaev 3, Marko Mamic 1, Angel Fernandez Perez 1, Bartłomiej Bis, Julen Aginagalde, Mariusz Jurkiewicz, Władysław Kulesz, Arciom Karalek
Mieszkow Brześć: Ivan Pesic, Ivan Mackiewicz – Aleksander Szkurinski 6, Simon Razgor 5, Siergiej Szyłowicz 4, Sandro Obranovic 3, Arciom Kułak 3, Sime Ivic 3, Arciom Selwasiuk 2, Darko Djukic 2, Wiaczesław Szumak 2, Andrej Jaszczanka 1, Jagor Budzeika, Andrej Jurynok, Pavel Horak, Walentin Kuran
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze