Ugonoh: Może dojść do wojny
8 grudnia w Gdańsku podczas gali "Tiger Fight Night Urban Jungle" Izu Ugonoha (18-1, 15 KO) stoczy walkę z niepokonanym Alim Erenem Demirezenem (10-0, 10 KO). Stawką pojedynku będzie należący do Turka pas mistrza Europy federacji WBO w wadze ciężkiej. Rywal Polaka lubi ringowe wojny, Ugonoh liczy się więc z tym, że będzie prowokowany do bijatyki. Choć zapewnia, że podczas walki nie da się ponieść emocjom, to nie wyklucza, że do wojny może dojść.
Artur Łukaszewski: Czy ten pas, o który będziesz walczyć może Ci otworzyć drogę do walki o mistrzostwo świata. Jeżeli go zdobędziesz, to rzeczywiście wystarczą dwie, trzy walki, by bić się o tytuł. Czy to jest tylko życzeniowe, czy realne?
Izu Ugonoh: Nie, to nie jest życzeniowe. To jest absolutnie rzecz do zrobienia. Nie mówimy o tym, że muszę zrobić jakiś nie wiadomo jaki przeskok, są odpowiednie kroki, które należy wykonać. Ta walka jest właśnie takim krokiem. Jeżeli ją wygram, w co wierzę, to maluje się bardzo fajna droga. Otworzy się wiele drzwi, jeżeli tą walkę wygram.
Wchodzisz na bardzo wysoki poziom po bardzo długiej przerwie. Czy to nie za wysokie progi? Niepokonany rywal, trofeum, które może Cię trochę spiąć.
Wszystko zobaczymy w ringu 8 grudnia. Ja sam po sobie widzę, że mam już inne podejście, na pewno nie zagrzeję się niepotrzebnie przed walką. Czasami jest tak, że jak człowiek czegoś za bardzo chce, to ciężej jest mu to osiągnąć. Wyciągnąłem wnioski z poprzednich walk, że tak było w moim przypadku. I na pewno z większą równowagą umysłową podejdę do tego, co zamierzam zrobić w tej walce. Ale również przygotuję kilka planów na ten pojedynek, rozumiejąc fakt, że nie zawsze wszytko się toczy dokładnie tak, jak sobie to wyobraziliśmy. Chcę być przygotowany na wszelkie ewentualności.
Wiadomo, że rywal będzie dążył do tego, żeby się z Tobą bić. To jest oczywiste, bo taki ma styl, bo chce urywać głowy, bo chce nokautować. A kibice to lubią. Godzisz się na bitkę, czy absolutnie nie, tylko chłodna głowa i tylko swoja taktyka?
Wydaje mi się, że na pewno w tej walce będą elementy bitki. Również dlatego, że ja chcę bić ciosy na korpus, a to sprawi, że będę momentami w półdystansie. Jednak plan to jedno, a to, co wydarzy się w ringu, to już zupełnie inna rzecz. Na pewno trener nie będzie mnie namawiał do tego, bym się z tym rywalem bił, tylko bym starał się wyeliminować to, co on ma dobrego. Nie ma co gadać, powinienem utrzymywać go w dystansie.
Ale może Cię sprowokować, może dojść do jakiejś wojny.
Może. Nie wykluczam. To jest walka, a w walce wszystko może się wydarzyć. Może dojść do wojny.
Cała rozmowa z Izu Ugonohem w załączonym materiale wideo.
Galę "Urban Jungle" pokaże aż na czterech antenach stacja Polsat - zaczniemy w Polsacie Sport Fight, potem dołączą Polsat Sport, Super Polsat oraz przy walce wieczoru główna antena otwartego Polsatu.
Komentarze