Kowalski po weekendzie: Jazda z Brzęczkiem, czyli „troska” o selekcjonera
Wystarczy zajrzeć do Internetu, aby przekonać się: naród chce głowy Jerzego Brzęczka. „Nie nadaje się”, „nic z tego nie będzie”, „został wrzucony na zbyt głęboką wodę”, „ma za słabe CV”… Pojawiają się nawet propozycje dawnych piłkarzy z tego samego pokolenia co selekcjoner, którzy razem grali w piłkę, że „Jurek w grudniu sam powinien podać się do dymisji”. I to niby z troską, że to dla jego dobra. Uważam, że zwalnianie trenera po kliku meczach jest przedwczesne.
- Skoro, daliśmy mu pomacać reprezentację, to dlaczego teraz jak już pomacał i wie co ma robić, mamy mu tę zabawkę zabierać? – pyta Tomasz Łapiński kolega Brzęczka z reprezentacji, także tej olimpijskiej z którą zdobywali ostatni medal dla Polski na poważnej imprezie piłkarskiej. Jeden z nielicznych, którzy biorą Brzęczka w obronę.
Nie ulega wątpliwości, że niespełna pół roku i pięć meczów bez zwycięstwa to to za mało, aby uznać, że nominacja była pomyłką. Przecież Adam Nawałka czy jeszcze wcześniej Leo Beenhakker też na początku swojej roboty sporo knocili zanim awansowali na mistrzostwa Europy. Zmiana po takim czasie byłaby również dla pracodawcy mało komfortowa, bo szef PZPN ewidentnie by się przyznawał w ten sposób, że chybił dokonując takiej nominacji.
Pytanie tylko czy selekcjoner w trakcie eksperymentów i w większości nieudanych prób (tylko pierwszy mecz z Włochami na wyjeździe był przyzwoity w wykonaniu Polaków pod jego wodzą) nie utracił szatni? Czy przypadkiem mu się to nie rozeszło? Czy zawodnicy wierzą, że trener wie co ma robić? Bo jeśli mają przekonanie, że jest odwrotnie to oznaczałoby początek jego końca. Nie ma nic gorszego niż zespół, który nie wierzy swojemu trenerowi.
Ale tego akurat nie wiemy i bardzo trudno to wychwycić nawet rozmawiając z zawodnikami prywatnie. Odnoszę, wrażenie, że wahadło mimo wszystko nie wychyliło się jeszcze zdecydowanie w żadną ze stron. Jeszcze trwa wzajemne badanie, jeszcze nic definitywnie nie przepadło (poza Ligą Narodów, w której byliśmy bez szans).
Wydaje się, że teraz jest doskonały moment, aby do akcji wkroczyli najbliżsi współpracownicy selekcjonera, wykazali się kreatywnością i zdecydowanie wskazali na akcenty, na które po tych pierwszych meczach trzeba kłaść największy nacisk. A nie jestem przekonany czy w sztabie tacy się znajdują.
Chodzi oczywiście o obronę, która jest w całkowitej rozsypce i popełnia straszne błędy. Przypomnijmy sobie na czym Nawałka zbudował sukces w eliminacjach i Euro 2016. Na obronie właśnie. Piszczek, Glik, Pazdan, Jędrzejczyk to była formacja niezłomna. Dziś z różnych powodów po prostu przestała istnieć. Kogoś się po prostu tam wstawia. A to Recę, a to Kamińskiego czy Bednarka. Można odnieść wrażenie, że akurat nie na tym elemencie gry selekcjoner się najbardziej skupia i nad nim pracuje.
Trochę to przypomina czas Jerzego Brzęczka w GKS Katowice w I lidze. Bardzo dobrze ten zespół wyglądał w grze ofensywnej, ale często po okresie przewagi tracił tak głupie gole, że zęby bolały. Tymczasem tutaj chodzi przede wszystkim o to, aby zaryglować tyły. To ma być baza, początek, prawdziwa ostoja. I nie chodzi jedynie o wybory personalne, ale organizację gry, taktykę. Dobrze, że Brzęczek wyraźnie już zarzucił pomysł gry bez skrzydłowych teraz pora aby się skupił na defensywnie. Do przodu zawsze jakoś tam zagramy, raz lepiej, raz gorzej. Nie ma przecież takiej możliwości, że Lewandowski już na stałe przestał strzelać dla kadry. W końcu się odblokuje, może formę odzyska Milik, jest Piątek, do formy wraca Grosicki.
Za chwilę można też będzie skorzystać z większej liczby graczy młodzieżówki, bo tak kończy już eliminacje (oby udało się odrobić straty z Zabrza i pokonać w rewanżu pokonać jutro Portugalczyków). Tutaj też jest kilku ciekawych zawodników, którzy nawet zdołali błysnąć w pierwszym meczu barażowym. Bardzo obiecująco prezentowali się Bielik, Dziczek, Żurkowski, pierwszy bardzo dobry mecz od dwóch lat zagrał Kapustka.
Sytuacja jest trudna, ale Polska to nie jest absolutna piłkarska pustynia, a Brzęczek nie jest takim trenerskim nieudacznikiem, jak go się w ostatnich dniach po porażce z Czechami przedstawia.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze