Andrzej Gmitruk nie żyje
Andrzej Gmitruk nie żyje. Trener m.in. Tomasza Adamka, Andrzeja Gołoty, Artura Szpilki czy Izu Ugonoha zmarł nad ranem we własnym domu. Pierwsze informacje, jakie płynęły w związku z tą tragiczną sprawą mówiły, że "zginął w pożarze" własnego domu. Pożar rzeczywiście był, ale nie tak wielki, by legendarny trener miał ponieść w nim śmierć. Wszystko wskazuje na to, że Gmitrukowi mogło nie wytrzymać serce. Dokładne przyczyny śmierci zbada prokuratura.
- Wezwanie dostaliśmy ok. 4 nad ranem. Dyspozycję wyjazdu dostaliśmy z Państwowej Straży Pożarnej z Mińska. Panie to nie był żaden wielki pożar. Pożarek. Dom jest cały. Andrzejowi nic od tego pożaru się nie stało. To już prokurator zbada, jaka była przyczyna śmierci. Wiadomo przecież, że Andrzej od lat chorował na serce (przeszedł kilka operacji – przyp. red). Może się zdenerwował całą sytuacją. Palił się stolik na tarasie. Od tego się zaczęło. Straszna tragedia. Co teraz z jego żoną (od kilku lat miała problemy ze wzrokiem, od pewnego czasu jest praktycznie niewidoma – przyp. red) i małą córeczką – powiedział nam jeden ze strażaków z OSP Długa Kościelna, który prosił by nie zdradzać jego nazwiska. - Teraz to już wypowiadać się mogą wyłącznie ludzie ze służb prasowych PSP – wyjaśnił strażak ochotnik, który jak się okazało był dobrym znajomym Andrzeja Gmitruka i był na miejscu razem z kolegami z OSP Długiej Kościelnej.
- Spaleniu uległ plastikowy stolik na tarasie domu – powiedział Polskiej Agencji Prasowej oficer prasowy PSP w Mińsku Mazowieckim, aspirant Maciej Zagórski. - Na tę chwilę śledczy nie wskazali przyczyny zgonu. Wstępnie możemy przekazać, że raczej nie ma ona związku z pożarem – dodał oficer.
- Jak przyjechaliśmy na miejsce Andrzej już nie żył. Była już karetka. Lekarz stwierdził zgon – dodaje strażak z Długiej Kościelnej.
Andrzej Gmitruk miał 67 lat. Jeszcze w poniedziałek pracował z Izgu Ugonohem, który ma wyjść do ringu 8 grudnia podczas gali Tiger Fight Night Dariusza Michalczewskiego.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze