Borek: Śmierć Gmitruka to nokaut dla polskiego boksu
Jego śmierć to nokaut dla polskiego bosku. Odszedł świetny trener, ale i interesująca osoba. Nazwałbym go „kolorowym ptakiem” tego środowiska. Myślę, że jego życie to gotowy scenariusz na hollywoodzkie kino, niestety bez happy-endu - wspominał zmarłego Adrzeja Gmitruka Mateusz Borek.
Roman Kołtoń: Sportowe środowisko w Polsce jest zszokowane nagłą śmiercią Andrzeja Gmitruka. Znałeś go przez 20 lat...
Mateusz Borek: Ta informacja powaliła nas wszystkich na deski. Jego śmierć to nokaut dla polskiego bosku. Odszedł świetny trener, ale i interesująca osoba. Nazwałbym go „kolorowym ptakiem” tego środowiska. Myślę, że jego życie to gotowy scenariusz na hollywoodzkie kino, niestety bez happy-endu. Pamiętajmy, że wszyscy rodzimy się i odchodzimy. Śmierć jest głównie problem dla tych, co tutaj zostają, a nie odchodzą. Pierwsze sygnały o tej smutnej informacji dostałem około piątej rano. Znajdujemy się obecnie w Portugalii, więc poszedłem do lokalnego kościoła i pomodliłem się za Andrzeja i jego rodzinę. Oczywiście nie jestem człowiekiem zakłamanym i nie ukrywam, że ostatnio nie mieliśmy tak dobrego kontaktu jak wcześniej. Jednakże przez 20 lat wiele razy spotykaliśmy się i godzinami rozmawialiśmy o boksie, Adamku, Gołocie. Znaliśmy się bardzo dobrze.
Z postacią Gmitruka możemy połączyć dwa wielkie nazwiska polskiego boksu - Andrzeja Gołotę oraz Tomasza Adamka.
Andrzej był wybitnym trenerem, także olimpijskim. Przyczynił się do czterech medali polskich pięściarzy na igrzyskach w Seulu. Szkolił również zawodników z Norwegii. Tak jak mówiłeś trenował Gołotę, głównie w końcówce jego kariery. O Gmitruku mógłbym powiedzieć tysiąc anegdot. Najciekawsza jaka przychodzi mi do głowy to historia z teściową Adamka, mamą Doroty. Trener Gmitruk potrafił zaczarować wszystkich. Andrzej, chcąc podpisać kontrakt z „Góralem” musiał przekonywać jego rodzinę. Pewnego razu telefon odebrała teściowa Tomka i porozmawiała z trenerem. Była zachwycona przebiegiem konwersacji. - Dzwonił pan Andrzej z Warszawy. Jak on pięknie mówi - przekonywała Adamka. - Jaką wizję twojej kariery przedstawił. Mówił, że masz papiery na zostanie mistrzem świata. Zapewniał, że będziesz bogatym i wielkim sportowcem - powiedziała zachwycona. Gmitruk to był niepodrabiany człowiek z krwi i kości.
Papa Feliks Stamm już nie jest sam. Pomoże mu teraz Andrzej Gmitruk. Wybitny trener, barwna postać, wulkan energii.Ostatnimi czasy nie było nam po drodze. Ale zapamiętam tylko te dobre 20 lat znajomosci. Przegadane noce, wspólne walki Tomka, tysiące anegdot. Odpoczywaj. R.I.P.
— Mateusz Borek (@BorekMati) 20 listopada 2018
Cała wypowiedź Mateusza Borka dostępna w załączonym wideo.
Przejdź na Polsatsport.pl