Krok od kuriozalnej sytuacji z udziałem kadry U-21. Nikt nie znał przepisów
Reprezentacja Polski U-21 pokonała Portugalię 3:1 i awansowała na mistrzostwa Europy 2019. W pierwszym meczu to rywale wygrali w Zabrzu 1:0 i wydawało się, że do utrzymania w grze brakuje im dwóch goli. Prawda była jednak zupełnie inna...
Nasi młodzi piłkarze w drugiej połowie prowadzili z Portugalczykami 3:1 i rywale byli przekonani, że muszą zdobyć dwie bramki, żeby awansować na Euro, a jedna nie da im nawet dogrywki. W pierwszym meczu pokonali nas w Polsce 1:0 i w tej sytuacji powinna decydować zasada goli strzelonych na wyjeździe. Tym razem było jednak inaczej.
Tuż po meczu nasz sztab szkoleniowy rozmawiał z delegatem UEFA, a także włoskimi sędziami tego spotkania, którzy kompletnie zaskoczyli nie tylko Czesława Michniewicza, ale również trenerów Portugalii. Okazało się, że w tym spotkaniu było testowane zniesienie zasady bramek zdobytych na wyjeździe. Obie strony nie miały jednak o tym pojęcia. Informację jako pierwszy podał syn selekcjonera, Mateusz.
Wiecie, że przy 3-2 by była dogrywka? #porpolu21
— Mati Michniewicz (@MatiMichniewicz) 20 listopada 2018
Gdyby mecz skończył się rezultatem 2:3 doszłoby do kuriozalnej sytuacji. Nasza reprezentacja popadłaby w euforię, a Portugalczycy zrozpaczeni padliby na murawę, po czym sędzia ogłosiłby dogrywkę…
Przejdź na Polsatsport.pl