"Żygadło da się pociąć za Stocznię"
W Szczecinie nie dzieje się najlepiej. W środowisku siatkarskim mówi się, że projekt Stocznia idzie na dno. Budząca wiele kontrowersji drużyna będzie jednak walczyć do samego końca, a wraz z nią ten, który jako pierwszy uwierzył w powodzenie tego przedsięwzięcia Łukasz Żygadło.
Stocznia jeszcze przed rozpoczęciem sezonu budziła wiele wątpliwości. Kibice siatkarscy i nie tylko zachodzili w głowę, jak klubowi ze Szczecina udało się pozyskać sponsora pozwalającego na zakontraktowanie gwiazd ze światowego topu. Jak się okazało ich obawy okazały się uzasadnione.
Problemy Stoczni nawarstwiają się. Siatkarze od dłuższego czasu nie otrzymują pensji. Nic więc dziwnego, że większość z nich rozgląda się za alternatywnymi rozwiązaniami w postaci nowych pracodawców.
Sporo mówi się o tym, że trzy wielkie gwiazdy opuszczą klub na rzecz Asseco Resovii Rzeszów. Dyrektorem sportowym ekipy z Podkarpacia ma rzekomo zostać Radostin Stojczew, a do składu dołączyć mają Bartosz Kurek i Łukasz Żygadło. Były rozgrywający reprezentacji Polski ze Stocznią związał się jako jeden z pierwszych. To właśnie on zwerbował nad Bałtyk Mateja Kazijskiego i Stojczewa. Czy będzie w stanie ot tak opuścić Szczecin?
- Myślę, że Łukasz Żygadło nie odejdzie ze Stoczni dopóki projekt nie zostanie zakończony. On będzie walczył do samego końca - powiedział Lepa. - Łukasz, jako jeden z pierwszych uwierzył. Da się rozszarpać za to, żeby to trwało. On dalej wierzy - dodał Mielewski.
Resovia w tym sezonie jest na zakręcie. Brak wyników, zmiany personalne na stanowiskach trenera i prezesa. Zanosi się na to, że na tych roszadach się nie skończy. - To jest pytanie, czy Asseco Resovia Rzeszów chce jeszcze inwestować przy tak mocnym i kosztownym składzie. Ludzie, którzy są w tym klubie, mają naprawdę dobre kontrakty, bo to wielkie nazwiska. Szanse na szóstkę w PlusLidze jeszcze są, ale to ogromne ryzyko zainwestowania sporych pieniędzy, żeby ratować sezon - ocenił Jerzy Mielewski.
Wobec trudnej sytuacji sportowej Resovii z funkcji prezesa zrezygnował Bartosz Górski, który był związany z klubem od szesnastu lat. Jego miejsce zajmie były libero drużyny Krzysztof Ignaczak. Jeśli plotki okazałyby się prawdą to "Igła" zostałby przełożonym Stojczewa. Lepa uważa, że będzie to trudne do wykonania. - Stojczew pod Ignaczaka? Nie wiem, czy to możliwe - skomentował dziennikarz Polsatu Sport.
Fragment "Prawdy Siatki" w załączonym materiale wideo. Cały odcinek można obejrzeć TUTAJ.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze