PlusLiga: PGE Skra Bełchatów lepsza od wicelidera z Radomia!
Wlazły dostał dwie czapy z rzędu od byłego reprezentanta Polski
Poważna kontuzja Kłosa! Trener i kibice PGE Skry łapali się za głowy
Pierwsza taka akcja w karierze? Wlazły zablokował... twarzą!
PGE Skra Bełchatów wygrała 3:1 (16:26, 25:23, 25:21, 25:19) z Cerrad Czarnymi Radom. Podopieczni trenera Roberto Piazzy słabo rozpoczęli to spotkanie, lecz z każdym kolejnym setem grali coraz lepiej i pewnie dopisali do swojego konta trzy punkty.
PGE Skra nie może mówić o dobrym rozpoczęciu sezonu. Bełchatowianie wygrali tylko pięć z dziewięciu poprzednich spotkań, co z pewnością nie może zadowalać kibiców mistrza Polski. Zupełnie inaczej wygląda sytuacja ekipy z Radomia. Podopieczni trenera Roberta Prygla po siedmiu zwycięstwach i dwóch porażkach są wiceliderem rozgrywek.
Początek spotkania doskonale zobrazował, jak bardzo różniła się jak dotąd forma obu zespołów. Przyjezdni od początku prezentowali się lepiej. Szybko uzyskali prowadzenie aż 6:1. Gospodarze odrobili nieco straty (8:11), lecz dobra zagrywka i skuteczny blok radomian uniemożliwił im nawiązanie wyrównanej walki. Partia zakończyła się udanym plasem Wojciecha Żalińskiego (25:16).
Druga odsłona była już o wiele ciekawsza. Siatkarze Roberto Piazzy nie pozwolili rywalom odskoczyć na początku, przez co nawiązała się walka punkt za punkt. Kluczową rolę odgrywał blok. Dzięki niemu bełchatowianie odskoczyli na dwa punkty po raz pierwszy w tym meczu. Błąd w ataku Milada Ebadipoura przy stanie 18:16 dał ekipie z Radomia impuls do walki. Atomową zagrywką popisał się Maxim Zhigalov dając remis swojej drużynie. Za drugim razem ta sztuka się jednak nie udała. Trener Prygiel w końcówce próbował szukać punktów bezpośrednio z zagrywki wprowadzając na boisko drugiego atakującego Michała Filipa. Zmiana ta nie przyniosła zamierzonych efektów, a PGE Skra rozstrzygnęła seta na swoją korzyść po zaciętej końcówce 25:23.
Niesieni zwycięstwem w drugiej odsłonie bełchatowianie po przerwie rozpoczęli bardzo ambitnie. Nieoczekiwanie stracili prowadzenie po dwóch niezwykle efektownych blokach Wojciecha Żalińskiego na Mariuszu Wlazłym. Kapitan gospodarzy nie pozostał jednak dłużny swojemu vis-a-vis. Wspólnie z Jakubem Kochanowskim odwdzięczył mu się dokładnie tym samym. Trzecia partia padła łupem PGE Skry 25:21.
Ekipa Roberto Piazzy przeszła trudne chwile na początku czwartego seta. Przy stanie 2:0 groźnie wyglądającej kontuzji stawu skokowego doznał Karol Kłos. Uraz był na tyle poważny, że środkowy musiał zostać zniesiony z boiska. Sytuacja ta nie wybiła jednak bełchatowian z gry. Zagrali bardzo dobrze i zwyciężyli 25:19 po skutecznym bloku siatkarza, który zastąpił Kłosa, czyli Davida Fiela Rodrigueza.
PGE Skra Bełchatów - Cerrad Czarni Radom 3:1 (16:26, 25:23, 25:21, 25:19)
PGE Skra: Karol Kłos, Grzegorz Łomacz, Milad Ebadipour, Jakub Kochanowski, Mariusz Wlazły, Artur Szalpuk, Kacper Piechocki (L) oraz Piotr Orczyk, David Fiel Rodriguez, Kamil Droszyński, Renee Teppan
Cerrad Czarni: Alen Pajenk, Dejan Vincić, Wojciech Żaliński, Norbert Huber, Maxim Zhigalov, Tomasz Fornal, Michał Ruciak (L) oraz Michał Filip, Kamil Kwasowski
MVP: Grzegorz Łomacz
Przejdź na Polsatsport.pl