Zagadkowy wywiad Żyły
Piotr Żyła długo nie udzielał żadnych wywiadów. Po raz pierwszy od dawna wypowiedział się po niemieckiej części Turnieju Czterech Skoczni. Po zakończeniu ostatniego konkursu imprezy - w austriackim Bischofshofen zgodził się porozmawiać przed kamerą Polsatu. Był jednak dość tajemniczy. Wreszcie jednak zaczął się uśmiechać. Czy to znak, że wraca dobra forma?
Żyła w klasyfikacji generalnej Turnieju Czterech Skoczni zajął 19 miejsce. Zdobył 842,1 pkt., o 255,9 mniej od zwycięzcy Japończyka Kobayashiego. Dużo lepiej poradził sobie w niemieckiej części turnieju, choć na pewno nie były to wyniki na miarę zawodnika, który miał walczyć, być może nawet o końcowy triumf w imprezie. Niemieckie media przedstawiały bowiem Żyłę w gronie faworytów turnieju.
Na otwarcie imprezy w Oberstdorfie wiślanin był szósty, tuż za Dawidem Kubackim. W Ga-Pa już 11. Najgorzej poszło mu w Innsbrucku. Nie wszedł nawet do drugiej serii. Zawody skończył na 41 miejscu. W Bischofshofen, w konkursie kończącym Turniej Czterech Skoczni, zajął 13 miejsce.
Łukasz Dubaniewicz: Jak skomentujesz swój występ. My dziękujemy za emocje. Ty, jako sportowiec pewnie czujesz niedosyt, życzyłbyś sobie wyższego miejsca, zwłaszcza, że przed turniejem byłeś wymieniany w gronie faworytów?
Piotr Żyła: Dziękuję. Skoki nie były super, ale w porządku. Na analizy przyjdzie czas. A może i nie przyjdzie (śmiech). Na razie trzeba się koncentrować na tym, co przed nami i pracować dalej.
Jak skomentujesz wyczyny Kobayashiego. Dało się go w ogóle pokonać? Skakał niesamowicie…
Teraz można mówić, że był, ale jak widać nie był.
Co dalej, co można poprawić w Twoich skokach, bo przecież sezon trwa, wiele konkursów jeszcze do rozegrania?
Trzeba robić swoje. Walczyć w każdym konkursie. To jest moje motto na resztę sezonu.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze