Włoskie media o Miliku: Idzie w ślady Bońka
"Corriere dello Sport" nazywa Arkadiusza Milika "Pięknością nocy". Kiedyś tak samo włoskie media pisały o Zbigniewie Bońku. "Milik potrafi się znaleźć tam, gdzie trzeba" - to z kolei cytat z "TuttoMercatoWeb". Włoskie media znów rozpływają się nad polskim napastnikiem.
Milik strzelił gola oraz zanotował asystę w wygranym przez Napoli meczu z Sassuolo 2:0 w 1/8 finału Pucharu Włoch. Sam zainteresowany przyznał, że mógł zagrać lepiej. - Cieszę się, że zdobytego gola, ponieważ to nie był mój najlepszy mecz w tym sezonie. Popełniałem sporo błędów - powiedział tuż po końcowym gwizdku.
Zdecydowanie mniej krytyczni wobec Polaka byli dziennikarze z największych włoskich gazet oraz portali internetowych o tematyce piłkarskiej. "Corriere dello Sport" zaprezentowało pierwszą stronę na której widnieje Milik oraz stwierdzenie, że "to kolejny polski zawodnik, który idzie w ślady Zbigniewa Bońka". 24-letni napastnik został okrzyknięty "Bello di Notte, czyli "Piękność nocy". Taki przydomek miał w czasach gry we Włoszech obecny prezes PZPN, a to dlatego, że swoje najlepsze mecze rozgrywał przy świetle jupiterów, już po zachodzie słońca.
Ecco la prima pagina dell'edizione odierna:
— Corriere dello Sport (@CorSport) January 14, 2019
- #Milik gol e assist: bello di notte
- #Higuain ultima rivincita
- Splendido #Chiesa, uno-due micidiale. #Mazzarri eliminato
Leggi l'edizione digitale ➡️ https://t.co/BjBsdbEt7p pic.twitter.com/ftjC361fX2
Żurnaliści tej gazety wystawili Polakowi notę "7" w skali 1-10. Podobnie ocenili go eksperci w TuttoMercatoWeb, Tuttosport oraz TuttoNapoli.net. Nieco niższą notę dostał od La Gazzetta dello Sport - 6.5. Napisano w niej jednak, że trio Milik - Dries Mertens - Lorenzo Insigne to tercet marzeń.
"Gol i asysta w tym spotkaniu to bilans Milika, który mówi sam za siebie. Arek Milik ma to szczęście, że potrafi znaleźć się tam, gdzie trzeba. 2019 rok otworzył golem, mimo że nie zagrał rewelacyjnego meczu" - możemy przeczytać na TuttoMercatoWeb.
Wracając do "Corriere dello Sport", to żurnaliści tej gazety wymyślili jeszcze jeden przydomek byłemu zawodnikowi m.in. Górnika Zabrze. "Milik-shake", czyli prawie jak milkshake - wstrząśnięty, nie zmieszany.
Sam zainteresowany pozostaje skromny. - Wszyscy razem zapracowaliśmy na ten wynik. W drużynie jest wielu świetnych napastników. Mam nadzieję, że to ja jednak będę grał w kolejnych spotkaniach - przyznał w rozmowie z Radio Kiss Kiss Italia.
Śmiało można rzec, że ostatnie tygodnie należą do polskich piłkarzy w Italii. Milik jest chwalony za formę, natomiast Krzysztof Piątek co chwila łączony jest z transferem do dużego klubu.
Przejdź na Polsatsport.pl