Dwie długie serie przerwane podczas PŚ w Zakopanem
Konkurs indywidualny PŚ podczas weekendu w Zakopanem był pełen niespodzianek. Przerwane zostały dwie długie serie - jedna z nich niestety, dotyczyła nieobecności Polaków w "10" zawodów na Wielkiej Krokwi.
Dla polskich skoczków niedzielny konkurs PŚ w Zakopanem był najsłabszym ich występem w stolicy polskich Tatr od dziesięciu lat. Dokładnie 17 stycznia 2009 roku Adam Małysz zajął 12. miejsce, Kamil Stoch był 14., Łukasz Rutkowski 24., a Piotr Żyła 29. 20 stycznia 2019 roku do drugiej serii awansowało sześciu podopiecznych Stefana Horngachera i wśród nich nie było np. Stocha.
W drugiej serii znalazł się za to Paweł Wąsek, który zakończył rywalizację na 27. lokacie. Gorszy od niego był Maciej Kot (30). Z kolei młodego Polaka wyprzedzili Jakub Wolny, Piotr Żyła i Stefan Hula. Najlepszy był Dawid Kubacki, który podobnie, jak przed dziesięcioma laty Małysz, był dwunasty.
Inne przerwanie passy było bardzo radosne dla Austriaków. Po raz ostatni przedstawiciele tego kraju zwyciężyli w konkursie indywidualnym PŚ w finale sezonu 2016/2017 w Planicy, gdy Stefan Kraft przypieczętował triumf w klasyfikacji generalnej. Dokładnie po 665 dniach reprezentant Austrii ponownie znalazł się na najwyższym stopniu podium... i znowu był to Kraft. Uśmiechnięty skoczek o 2,6 punktu wyprzedził sympatycznego wąsacza z Norwegii - Roberta Johanssona.
W załączonym materiale wideo rozmowy po PŚ w Zakopanem.
Przejdź na Polsatsport.pl665 dni - tak długo austriaccy kibice czekali na triumf swojego reprezentanta w konkursie indywidualnym Pucharu Świata! #Zakopane #skijumpingfamily #Kraft pic.twitter.com/vCIIg2KJRK
— Skijumping.pl (@Skijumpingpl) 20 stycznia 2019