Szwedzkie narciarki uratowały życie mężczyźnie
Trzy szwedzkie narciarki alpejskie, które jechały kolejką linową na trening zjazdu przed zawodami Pucharu Świata w niemieckim Garmisch-Partenkirchen, uratowały życie 60-letniemu mężczyźnie, zatrudnionemu przy organizacji imprezy, który dostał zawału serca.
Przyznały, że szybka akcja ratunkowa udała się tylko dzięki lekcjom pierwszej pomocy w szkole. Lisa Hoernblad, Lin Ivarsson i Helena Rapaport jechały kolejką linową na czwartkowy trening zjazdu. W tym samym wagoniku pasażerem był funkcjonariusz zawodów, który nagle źle się poczuł.
- Mężczyzna upadł nagle na podłogę trzymając się za serce, a później stracił przytomność. Od razu oceniłam, że chodzi tu o zawał serca. Ja i Helena zaczęłyśmy robić masaż serca i rytmicznie naciskać klatkę piersiową, a Lin była cały czas w łączności telefonicznej z lekarzami. Na szczycie czekał na nas już lekarz ekipy austriackiej i kontynuował reanimację do przylotu helikoptera - opowiedziała Hoernblad o dramatycznym wydarzeniu na antenie szwedzkiej telewizji SVT.
Narciarka zaraz po tym zajęła drugie miejsce na treningu zjazdu tracąc 0,69 s do Szwajcarki Corinne Suter. Powiedziała, że tego dnia otrzymała dodatkową motywację i lekcję od życia.
Podkreśliła też, że taka sytuacja może się przydarzyć każdemu w najbardziej nieoczekiwanym momencie, lecz gdy nie ma nikogo w pobliżu kto jest w stanie pomoc to zaczyna się koszmar i dlatego każdy powinien nauczyć się jak reagować w takich sytuacjach.
- Po kilku godzinach zadzwonił do nas szpital z informacją, że dzięki nam ten mężczyzna żyje. Udało nam się go uratować, ale głównie dlatego, że w szkołach przechodzimy kursy i ćwiczenia z udzielania pierwszej pomocy - dodała.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze