Puchar Davisa: Konflikt się zaostrza. Apelacja Polski odrzucona
Apelacja Polskiego Związku Tenisowego, który spiera się ze światową federacją (ITF) o los biało-czerwonych w tegorocznym Pucharze Davisa, została oddalona. - Odrzucono nasze argumenty, właściwie się do nich nie odnosząc. Nie zgadzamy się z ITF - powiedział szef wyszkolenia PZT Rafał Chrzanowski. Prawa może niebawem trafić do Międzynarodowego Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu (CAS).
Sprawa ma już dość długą brodę, bo jej początki sięgają marca 2016 roku. Polscy tenisiści rozegrali wtedy mecz I rundy Grupy Światowej Pucharu Davisa. Po przegranym 2:3 spotkaniu z Argentyną Komitet Pucharu Davisa ukarał naszą federację za zbyt szybką nawierzchnię w gdańskiej Ergo Arenie. Poza grzywna i stratą prawa wyboru kortu w kolejnym meczu w naszym kraju, Polsce odjęto 2000 punktów rankingowych. Już wtedy oznaczało to spadek w klasyfikacji narodów z 17. na 37. pozycję.
Kolejne nieudane mecze w rozgrywkach Pucharu Davisa spowodowały, że obecnie nasza reprezentacja zajmuje 69. miejsce. W myśl reformy zatwierdzonej w ubiegłym roku - przez wielu ekspertów oraz tenisistów uważanej za niedopracowaną - obowiązujące przy ustalaniu składu grup będą teraz klucz geograficzny i właśnie ranking ITF. Dlatego tak ważne stało się odzyskanie punktów odebranych Polsce niespełna trzy lata temu.
- Gdy ITF nakładał na nas tamtą karę, nie był świadomy, jak wielkie będzie znaczenie rankingu w 2019 roku. Dlatego też wnioskowaliśmy teraz jej wycofanie. Jednak niezależny panel działający przy ITF, oficjalnie funkcjonujący pod nazwą Independent Tribunal, oddalił wszystkie nasze argumenty, właściwie się do nich nie odnosząc. Nie zgadzamy się z tezą ITF, że założenia nowej reformy trzeba zachować dla dobra całego tenisa i ze względu na współpracę z firmą Kosmos - mówił we wtorek Chrzanowski. Dodał też, że PZT przedstawił w swoim piśmie propozycję innego, bardziej sprawiedliwego - zdaniem krajowego związku - rozwiązania.
- Wnioskowaliśmy, by przy ustalaniu składu Grupy I Strefy Euro-Afrykańskiej po wyłonieniu uczestników, którzy przegrają lutowe baraże o awans do turnieju finałowego elity, dołączyć do tego grona ekipy, które awansowały w ubiegłym roku z Grupy II oraz te, które się wówczas utrzymały w Grupie I. Gdyby się okazało, że zespołów z Europy jest za dużo, czyli więcej niż 12, to wówczas dopiero zastosować kryterium rankingu. W takim przypadku mielibyśmy na pewno większe szanse na występ w Grupie I i nasze wrześniowe zwycięstwo nad Rumunią miałoby jakiekolwiek znaczenie. Przy obecnych zasadach nawet matematycznie jest to nierealne, a może się zdarzyć tak, że trafi do niej Rumunia - podkreślił szef wyszkolenia.
Nie znając jeszcze decyzji niezależnego panelu, Chrzanowski wykluczał, że w przypadku oddalenia apelacji PZT rozważy skierowanie sprawy do Międzynarodowego Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu (CAS) w Lozannie. O ile będzie taka możliwość. We wtorek nie chciał jednak wypowiadać się o dalszych krokach. Powiedział jedynie, że decyzja jeszcze nie zapadła.
Skład grup rywalizujących na niższych szczeblach w Pucharze Davisa ustalony zostanie na początku lutego. Wówczas też powinno odbyć się losowanie, w którym Polacy poznaliby ewentualnych rywali.
W związku z decyzją niezależnego panelu trafią najprawdopodobniej do Grupy II i rozegrają jeden mecz - w kwietniu lub we wrześniu.
- Jeśli to my bylibyśmy gospodarzem i mielibyśmy prawo wyboru terminu, to zdecydowalibyśmy się na kwietniowy - przyznał Chrzanowski.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze