Ryzykowna gra trenera Chelsea. Zarząd traci cierpliwość?
Ostatnie zachowanie Maurizio Sarriego nie do końca przypadły do gustu włodarzom "The Blues". Otwarta krytyka na konferencji prasowej czy też odesłanie utalentowanego Calluma Hudsona-Odoia na trybuny zostały potraktowane raczej negatywnie...
Chelsea nie ma za sobą najlepszego okresu. W Premier League przegrała dwa ostatnie spotkania, nie strzelając nawet gola! Najpierw bez większych problemów zwycięstwo odniósł Arsenal (2:0), a ostatnio Bournemouth przejechało się po "The Blues" jak walec (4:0). W takich rozmiarach Chelsea nie przegrała od 23 lat!
Sytuacja w klubie nie jest najlepsza, a oliwy do ognia dolał Sarri. Włoski szkoleniowiec po porażce z Arsenalem otwarcie skrytykował piłkarzy, zarzucając im brak zaangażowania. Ostatnio przyznał też, że jego drużyna cierpi m.in. przez to, że Eden Hazard nie stosuje się do jego sugestii i często gra samolubnie.
Kolejną istotną rzeczą było "ukaranie" Calluma Hudsona-Odoia. 18-latek przez długi czas był łączony z Bayernem Monachium, gdyż nie otrzymywał zbyt wielu szans od Sarriego. Włoski trener uparcie przekonywał, że i tak często stawiał na młodego Anglika, choć liczby mówiłi zupełnie coś innego. Kiedy stało się jasne, że zawodnik nie odejdzie ze Stamford Bridge w zimowym okienku transferowym, Sarri postanowił wysłać mu sygnał. Hudson-Odoi nie znalazł się nawet na ławce rezerwowych w spotkaniu z Bournemouth.
I o to właśnie chodzi zarządowi Chelsea. Po pierwsze, otwarta krytyka na konferencji nie jest tym, co pasuje sternikom londyńczyków. Ich zdaniem wszystkie sprawy powinny zostać w szatni. Sytuacja Hudsona-Odoia także wymknęła się spod kontroli. Według zarządu 18-latek powinien otrzymać znacznie więcej minut, zwłaszcza że kilku jego rówieśników nie musiało tyle czekać na prawdziwą szansę.
Czy Sarri przyzna się do błędu? Czy będzie potrafił zmienić coś w swojej pracy? Kolejne tak fatalne wyniki mogą przynieść sensacyjne zakończenie, czyli nawet zwolnienie przed końcem sezonu.
WYNIKI I TABELA PREMIER LEAGUE
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze