Legia Warszawa zastrzegła numer słynnego koszykarza
Koszykarska Legia Warszawa zastrzegła koszulkę z numerem 9, w której przez całą karierę grał w tym klubie wybitny reprezentant Polski (200 meczów) Andrzej Pstrokoński. 82-letni były zawodnik "Wojskowych" zasiadł na trybunach podczas niedzielnego meczu Energa Basket Ligi z Arką Gdynia. Przed spotkaniem odbyła się miła uroczystość.
Przed meczem Legii z Arką koszykarze obydwu drużyn utworzyli honorowy szpaler, gdy na boisko wszedł, wspierając się na lasce Pstrokoński. Kibice zgotowali mu gorącą owację. A sukcesów gratulowały władze klubu oraz wiceprezydent Warszawy Renata Kaznowska.
Wspaniała uroczystość przed rozpoczęciem meczu - numer 9 zastrzeżony dla pana Andrzeja Pstrokońskiego. pic.twitter.com/T6tnUZFgVV
— Legia Kosz (@LegiaKosz) 3 lutego 2019
- Dziękuję za wyróżnienie. Kilkadziesiąt lat temu złapano nas, trzech-czterech chłopaków, gdy przedostawaliśmy się przez ogrodzenie przecinając je, na obiekty Legii. Za karę wsadzono nas do piwnicy i tak rozpoczęła się moja koszykarska kariera. Rozegrałem 200. meczów w kadrze, więc coś w tych nogach zostało i teraz muszą pomagać sobie przy chodzeniu - powiedział z humorem wicemistrz Europy z 1963 w zespole słynnego trenera Witolda Zagórskiego. Z reprezentacją wywalczył też brązowy medal ME w 1965 roku.
Przez całą karierę (1955-1970) występował w barwach Legii, z którą wywalczył - jako jedyny zawodnik tego klubu - "Zielonych Kanonierów" - wszystkie siedem złotych medali mistrzostw kraju (1956, 1957, 1960, 1961, 1963, 1966 i 1969).
Sukcesy osiągał także jako szkoleniowiec - z reprezentacją kobiet sięgnął w 1968 roku na Sycylii po brązowy medal.
- Moim marzeniem jest, bym mógł przychodzić na mecze Legii jak najdłużej. Wszystko oglądam ze spokojem, choć oczywiście kibicuję Legii - dodał.
W niedzielę nie miał powodów do zadowolenia, bo choć stołeczna drużyna toczyła wyrównaną walkę z faworytem z Gdyni - w spotkaniu było osiem remisów, a prowadzenie zmieniało się 14 razy, to w końcówce uległa Arce 78:85. Udany debiut w barwach gospodarzy przypadł Filipowi Matczakowi wypożyczonemu ze Stelmetu BC Enei Zielona Góra, który w Warszawie trenował tylko dwa dni. Był najskuteczniejszym graczem zespołu trenera Tane Spaseva (pracował z tym szkoleniowcem przez dwa lata w Gdyni) - uzyskał 20 pkt.
Przejdź na Polsatsport.pl