Liga Mistrzów: Tottenham - Borussia Dortmund. Kto tu jest faworytem?

Tuż po losowaniu par 1/8 finału Ligi Mistrzów można było odnieść wrażenie, że znajdująca się na fali Borussia Dortmund będzie faworytem pary z Tottenhamem. Być może nawet kandydatem do czołowej czwórki Europy. Rozpędzona maszyna Luciena Favre'a w efektownym stylu demolowała kolejnych rywali w Niemczech, wreszcie pokazując plecy wielkiemu Bayernowi.

 

Żółto-czarne koszulki ubierało wielu nieoczekiwanych bohaterów: drugą młodość przeżyli Mario Goetze i Łukasz Piszczek, odkryciem sezonu został 18-letni Jadon Sancho, formę ustabilizował wreszcie genialny Marco Reus, a postrach wśród bramkarzy rywali siał niechciany w Barcelonie Paco Alcacer. Ta mieszanka wybuchowa zaprowadziła BVB na szczyt tabeli ligi niemieckiej, jednak ostatnio szalony styl zaczął działać na niekorzyść lidera.

 

Po okresie bezbłędnej gry Borussię spotkał mały kryzys i od trzech meczów pozostaje ona bez zwycięstwa. W ostatnim spotkaniu z Hoffenheim wszystko szło jak po maśle, jednak w końcówce nastąpiło rozprężenie, które poskutkowało... odrobieniem trzybramkowej straty przez Wieśniaków. Większą stratą okazała się chyba jednak kontuzja Reusa, który w ostatnich tygodniach kandydował do miana najlepszego piłkarza w Niemczech.

 

Wciąż jednak to ekipa Favre'a jest jedną z najefektowniej grających w Europie.

 

 

02.02.19 Eintracht Frankfurt - Borussia Dortmund 1:1 (Reus) - Bundesliga

09.02.19 Borussia Dortmund - TSG Hoffenheim 3:3 (Sancho, Goetze, Guerreiro) - Bundesliga

 

 

Bilans bramkowy - 15:9

 

Strzelcy - Reus (4), Sancho (2), Goetze (2), Guerreiro (2), Hakimi (2), Witsel (2), Pulisic.

 

Do mniej efektownych, ale na pewno nie mniej skutecznych ekip zalicza się Tottenham, który w tym sezonie zadziwia wszystkich na Wyspach Brytyjskich. Przez dwa ostatnie okienka transferowe szydzono z Kogutów, które nie wzmocniły się ani jednym zawodnikiem, a dodatkowo ostatnio kontuzje leczą ich najlepsi zawodnicy. Żeby tego było mało, niezwykle napięty terminarz ma w tym sezonie Son Heung-min, który właściwie, co kilka miesięcy musi stawić się na zgrupowaniu Korei Południowej.

 

Efekt? Trzecie miejsce w Premier League za rozgrywającymi kosmiczne sezony Manchesterem City i Liverpoolem i dotrzymywanie kroku gigantom jako jedyna ekipa w stawce. Spurs wygrali aż 20 z 26 spotkań, a więc tyle samo co The Reds. Podopieczni Mauricio Pochettino są po prostu do bólu skuteczni i często odwracali losy nawet "przegranych" spotkań.

 

Pewne ogniwa w defensywie, kreatywny środek pola i wreszcie genialny w tym sezonie Son pozwoliły na kilka tygodni zapomnieć o absencji Harry'ego Kane'a i Dele Alliego, a Tottenham można w nieśmiały sposób wciąż traktować jako kandydata do mistrzostwa Anglii. Koguty praktycznie nie tracą głupio punktów i to jest ich największa siła. Co ciekawe, Tottenham jedyne w tym sezonie remisy notował w fazie grupowej Ligi Mistrzów: w LM pozostaje bezkompromisowy.

 

Jak w praktyce wyjdzie zestawienie dwóch niedocenianych ekip, które mogą w tym sezonie poważnie namieszać? Ważną informacją jest fakt, że Tottenham w tym okresie rozegrał ponad dwa razy więcej spotkań od rywala.

 

 

 

 

Bramki - 34:13

 

Strzelcy: Son Heung-min (10), Kane (6), Llorente (5), Eriksen (4), Alli (3), Aurier (2), Winks, Lucas Moura, Sanchez