Kołtoń: Lech zmasakrowany piłą mechaniczną, ale nie rozumiem hejtu na Nawałkę
Po imponującym początku za sterami Lecha Poznań w wykonaniu Adama Nawałki, dwa pierwsze "wiosenne" spotkania okazały się wielką klapą. Piątkowy pogrom w Gliwicach (0:4) nakazał poddać w wątpliwość słuszność wyboru właśnie byłego selekcjonera na to stanowisko. Z takim stanem rzeczy nie zgodził się Roman Kołtoń w jednej z dyskusji magazynu Cafe Futbol.
Co się wydarzyło w okresie przygotowawczym? Czy można zrzucić tutaj winę na Adama Nawałkę? Zwykle jest tak, że jak zespół źle zaczyna rundę, rodzą się pytania o przygotowania do sezonu...
- Nawałka często miał problemy z wiosną. Mecz z Piastem Gliwice to była masakra piłą mechaniczną. W każdym momencie piłkarze Lecha byli spóźnieni, poruszali się jak muchy w smole. Skończyło się to katastrofalnym wynikiem, ale jak ja widzę, co się dzieje wokół trenera Nawałki to mnie rozbraja. Podważanie trenera po dwóch porażkach na dzień dobry nie ma nic wspólnego z rzeczywistą oceną Nawałki. To był jeden z największych selekcjonerów w historii reprezentacji - powiedział Kołtoń.
Czy zbawienne nie powinny okazać się zimowe wzmocnienia?
- Trener oceniał, że ma mocną kadrę. To dziwiło działaczy, bo oni nosili się z zamiarem zakupu dwóch czy trzech piłkarzy zimą. Nawałka chciał wzmocnić sztab i dopiął swego. Nikt nie mówił o mistrzostwie Polski, ale z obecną kadrą Lech miał być na pudle biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności. Trener twierdził, że wybrnie - dodał.
Do dyskusji włączył się Tomasz Hajto, który nie podzielał części opinii Kołtonia.
- Trener Nawałka ma specyficzne podejście do treningu i pracy piłkarzy. Zawodnicy Lecha muszą się zaadaptować do jego wizji i sposobu. Jest pytanie - czy pasujesz do środowiska i czy jest czas, żeby na to czekać. Nie siałbym paniki, że Lech przegrał dwa mecze. Boli mnie tylko to, że format tej porażki jest za duży. Kadra Lecha jest za słaba - to nie są nazwiska, które mnie oczarowały - zakończył Hajto.
Fragment programu Cafe Futbol w załączonym materiale wideo.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze