Błaszczykowski dał Wiśle zwycięstwo w meczu ze Śląskiem
Wisła Kraków wygrała ze Śląskiem Wrocław 1:0 (1:0) w meczu kończącym 22. kolejkę rozgrywek Lotto Ekstraklasy. Pierwszego gola po powrocie do "Białej Gwiazdy" strzelił Jakub Błaszczykowski. Perfekcyjnie wykonany rzut karny dał Wiśle zwycięstwo i pozwolił utrzymać dziewiąte miejsce w ligowej tabeli.
Spotkanie wywołało duże zainteresowanie, a jednym z magnesów, który przyciągnął kibiców na trybuny był występ Błaszczykowskiego. Poprzednio w barwach Wisły na stadionie przy Reymonta zagrał on 26 maja 2007 roku przeciwko ŁKS Łódź. Fani przygotowali na jego cześć oprawę z transparentem – "Miłość większa od milionów. Kuba wreszcie witaj w domu!" - nawiązują m.in. do tego, że obecny kapitan "Białej Gwiazdy" wsparł w styczniu upadający klub pożyczką w wysokości 1,2 mln złotych, a za występy w krakowskim klubie pobiera symboliczną pensję – 500 złotych. Od poprzedniego Błaszczykowskiego dla Wisły minęły 4482 dni. Zdobył go 11 listopada 2006 roku w wygranym 4:2 meczu z GKS-em Bełchatów.
W poniedziałek dał kibicom radość w 40. minucie, gdy pewnym strzałem wykorzystał rzut karny przyznany za faul Roberta Picha na Krzysztof Drzazdze. Arbiter "jedenastkę" podyktował dopiero po interwencji sędziego obsługującego VAR i obejrzeniu całej sytuacji na monitorze.
Wcześniej mecz stał na przeciętnym poziomie. Bliżej objęcia prowadzenia byli goście. W 9. minucie Mateusz Lis obronił groźny strzał głową Piotra Celebana, a chwilę później nie dał się zaskoczyć Krzysztofowi Mączyńskiemu, który wykonywał rzut wolny z około 20 metrów i kopnął piłkę w górny róg.
W drugiej połowie Wisła skoncentrowała się przede wszystkim na uważnej grze w defensywie i starała się kontratakować. Z tym jednak miała spore problemy i w zasadzie tylko raz zagroziła bramce Jakuba Słowika, gdy Sławomir Peszko oddał niecelny strzał w dobrej sytuacji.
Śląsk starał się odrobić stratę, ale jego ataki były prowadzone w zbyt wolnym tempie i dość schematyczne. W 60. minucie wprowadzony chwilę wcześniej na boisko Marcin Robak znalazł się w niezłej sytuacji, ale strzelił obok słupka. Najbliżej szczęścia był Lubambo Musonda, który w 81. i 83. minucie oddał dwa groźne, lecz minimalnie niecelne strzały.
W końcówce wiślacy ofiarnie bronili swojej bramki i utrzymali prowadzenie do końcowego gwizdka.
Po meczu w Krakowie trener Śląska Vitezslav Lavicka przyznał, że jest pod wrażeniem atmosfery na stadionie Wisły:
- Chciałbym pogratulować gospodarzom zwycięstwa. Było to ważne spotkanie, a zadania nie ułatwiała atmosfera. Była ona wspaniała. Spodziewaliśmy się ciężkiej przeprawy i jeśli chodzi o pierwszą połowę, to nie zagraliśmy w swoim stylu, w takim, jakiego oczekiwaliśmy. Być może niektórzy zawodnicy byli zbyt zdenerwowani. W drugiej połowie dokonaliśmy kilku zmian i to wpłynęło na poprawę naszej gry. Naszym największym problemem było to, że nie wykorzystaliśmy kilku dobrych okazji, które udało się nam wypracować. Moi piłkarze walczyli jednak do końca, widać było ich pełne zaangażowanie do ostatniego gwizdka. Chciałbym też podziękować kibicom, także tym, którzy przyjechali z Wrocławia, aby nas wspierać. Dzisiaj futbol był w znakomitej oprawie. W naszej grze jest co poprawiać.
Trener Wisły Maciej Stolarczyk podkreślał, jak ważne jest to zwycięstwo:
- Był to dla nas trudny mecz, dobrą grą i przede wszystkim wynikiem chcieliśmy podziękować kibicom za wsparcie. Nasze zwycięstwo było skromne, ale trzeba oddać Śląskowi, że utrudnił nam podwyższenie prowadzenia. Rywale przejęli też inicjatywę i wygraliśmy dzięki determinacji zawodników. Należą im się duże słowa uznania, bo byli głodni tej wygranej, bardzo chcieli zmazać plamę sprzed tygodnia, gdy przegrali z Górnikiem Zabrze.
Stolarczyk odniósł się też do kontuzji Marko Kolara, który po przerwie nie wrócił na boisko:
- Został zmieniony ze względu na uraz głowy, nie chcieliśmy ryzykować. Czy jest to coś poważnego okaże się po badaniach lekarskich. Myślę, że jutro będziemy mieli pełną wiedzę na temat jego stanu zdrowia. Jeśli natomiast chodzi o zmianę Kuby Błaszczykowskiego, to dał z siebie maksimum i był zmęczony. To było dla Kuby trudne spotkanie, bo kibice przyszli zobaczyć go w akcji, ponownie powitać na stadionie w Krakowie i pomimo tego, że grał na największych arenach świata, to mogło być nietypowe dla niego przeżycie. Strzelił jednak zwycięską bramkę i przede wszystkim poprowadził zespół. Chcę jednak podkreślić, że cała drużyna stanęła na wysokości zadania i to było kluczowe, aby utrzymać wynik do końca.
Wisła Kraków - Śląsk Wrocław 1:0 (1:0)
Bramka: Jakub Błaszczykowski (40-karny).
Żółte kartki: Vullnet Basha, Sławomir Peszko, Łukasz Burliga - Krzysztof Mączyński, Łukasz Broź, Farshad Ahmadzadeh.
Wisła Kraków: Mateusz Lis - Matej Palcic, Marcin Wasilewski, Maciej Sadlok, Rafał Pietrzak - Jakub Błaszczykowski (80. Łukasz Burliga), Patryk Plewka, Vullnet Basha, Krzysztof Drzazga, Sławomir Peszko (72. Lukas Klemenz) - Marko Kolar (46. Kamil Wojtkowski).
Śląsk Wrocław: Jakub Słowik – Łukasz Broź, Wojciech Golla, Piotr Celeban, Mateusz Cholewiak – Lubambo Musonda, Mateusz Radecki, Jakub Łabojko (61. Michał Chrapek), Krzysztof Mączyński, Robert Pich (78. Farshad Ahmadzadeh) – Arkadiusz Piech (58. Marcin Robak).
Sędzia: Paweł Gil (Lublin)
Widzów 21 289.
WYNIKI, TABELA I TERMINARZ LOTTO EKSTRAKLASY
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze