Nawałka: Zboczyliśmy z kursu, ale stery trzymamy mocno
Fatalnie dla piłkarzy Lecha Poznań rozpoczął się ligowy 2019 rok. W dwóch pierwszych meczach ponieśli porażki - u siebie 1:2 z Zagłębiem Lubin i w Gliwicach 0:4 z Piastem. Kolejorz spadł na siódme miejsce w tabeli Lotto Ekstraklasy, a do prowadzącej Lechii Gdańsk traci już 13 punktów. W najbliższą sobotę ekipa Adama Nawałki podejmować będzie zajmującą drugie miejsce Legię Warszawa. Trener uspokaja kibiców: - Stery trzymamy w rękach, choć zboczyliśmy trochę z kursu - mówi były selekcjoner.
Po przegranym meczu z Piastem na poznaniaków spadła ostra krytyka. Lechici zagrali fatalne spotkanie i zanotowali najwyższą od pięciu lat porażkę (w 2014 roku ulegli Pogoni Szczecin 1:5). "Kolejorz" zamiast gonić czołówkę i walczyć o mistrzostwo kraju, musi teraz pilnować, by nie wypaść z czołowej ósemki.
- Zdajemy sobie sprawę, że jest to trudna sytuacja. Inaczej wyobrażaliśmy sobie rozpoczęcie rundy, ale rzeczywistość jest taka, a nie inna. Staramy się rozwiązać tę trudną sytuację, wiemy, gdzie popełniliśmy błędy i korygujemy nasze plany. Zawodnicy są świadomi, że krytyka, jaka na nas spadła, jest słuszna. Nie będziemy zaklinać rzeczywistości, ale nie możemy też mówić o panice. Stery trzymamy cały czas w rękach, choć zboczyliśmy trochę z kursu – powiedział Nawałka na konferencji prasowej.
Opiekun poznańskiej drużyny odpierał też zarzuty, jakie pojawiły się w mediach, że zawodnicy są źle przygotowani do drugiej części sezonu, gdyż za późno rozpoczęli przygotowania (14 stycznia). Lechici wspólne treningi wznowili najpóźniej spośród wszystkich zespołów ekstraklasy.
- Każdy ma prawo do swojej oceny. Natomiast późniejsze rozpoczęcie przygotowań było w pełni zaplanowane. Chciałem, żeby piłkarze dłużej odpoczęli, gdyż latem mieli bardzo krótką przerwę. Poza tym treningi indywidualne zawodnicy rozpoczęli już w grudniu. Podbudowa i praca nad wydolnością ogólną była niezwykle istotna, bo pewne braki występowały jesienią w końcówkach spotkań. Teraz zrobiliśmy pewne korekty co do naszych przygotowań motorycznych, ten mikrocykl został trochę wydłużony, pracowaliśmy osiem dni, dzięki temu mogliśmy skorygować pewne założenia. Ta dyspozycja jest coraz lepsza - tłumaczył.
W sobotę do Poznania przyjeżdża Legia Warszawa, drużyna, która zawsze elektryzuje kibiców w Wielkopolsce. Tym razem wejściówki na to spotkanie nie cieszą się takim zainteresowaniem, jak to miało miejsce dwa-trzy lata temu, gdy stadion wypełniał się do ostatniego miejsca. Dwa dni przed meczem uprawnionych do wejścia jest ponad 23 tysiące osób, więc i tak w Poznaniu padnie rekord frekwencji w tym sezonie.
Nawałka zdaje sobie też sprawę z ciężaru gatunkowego najbliższego spotkania.
- Wiemy, jakie emocje wywołuje to spotkanie. Ta presja musi wpływać mobilizująco na zawodników. Wierzę, że ten mecz z Legią będzie takim "na przełamanie". Liczę tutaj na dodatkową energię, na pełne zaangażowanie, że nie będzie straconych piłek. Choć to nie słowa będą decydować, jak ten mecz będzie wyglądał – ocenił szkoleniowiec.
Przeciwko Legii nie wystąpią Tomasz Cywka (kontuzja łydki) oraz Mihai Radut, który wraca do zdrowia. Za kartki nie zagra też Łukasz Trałka. Nawałka nie miał pretensji do byłego kapitana drużyny, za to że został ukarany w meczu w Gliwicach, choć pojawiły się opinie, iż pomocnik Lecha zrobił to celowo, by nie zagrać w sobotę.
- Łukasz popełnił błąd taktyczny, jeśli chodzi o ustawienie, chciał nadrobić też błędy innych kolegów. Była końcówka meczu, stąd taka szybka reakcja. Gdyby kartka była wynikiem braku dyscypliny, pyskówki z sędzią czy zawodnikiem przeciwnej drużyny - takie zachowania są przez mnie piętnowane. Natomiast w przypadku takiego faulu nie wyciągam żadnych konsekwencji - wyjaśnił.
Spotkanie Lecha z Legią rozpocznie się w sobotę o godz. 18.00. W pierwszej rundzie mecz tych drużyn zakończył się zwycięstwem warszawian 1:0.
WYNIKI, TERMINARZ I TABELA LOTTO EKSTRAKLASY
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze