Energa Basket Liga: "Kibice w Starogardzie dają wiatr w żagle"
Artur Gronek, który jako najmłodszy trener w historii ekstraklasy, mając 32 lata, zdobył mistrzostwo Polski koszykarzy ze Stelmetem Zielona Góra (2017), nie ukrywa, że satysfakcję przynosi mu praca w Polpharmie Starogard Gdański.
Urodzony w Warszawie szkoleniowiec zastąpił tu latem Serba Miliję Bogicevica i rozpoczął budowanie nowej drużyny, bo w skłądzie pozostało tylko dwóch koszykarzy: Daniel Gołębiowski i Amerykanin Thomas Davis (jest od dłuższego czasu kontuzjowany, w marcu powinien wrócić do gry).
- Każdy dzień chcę wykorzystać +na maksa+, niezależnie gdzie prowadzę zespół. Praca w Zielonej Górze z zawodnikami na wysokim poziomie, z różnymi charakterami i w takim klubie jak Stelmet to wielkie doświadczenie, niezależnie od tego, że potem się rozstaliśmy. Dzięki wszystkiemu, co się stało w tym klubie jestem jako trener i człowiek troszkę mądrzejszy – oświadczył.
Po wywalczeniu złotego medalu nie dokończył w Zielonej Górze kolejnego sezonu – w grudniu 2017 roku został zwolniony (zastąpił go słynny Słoweniec Andrej Urlep, który podał się zresztą do dymisji przed ostatnim meczem play off o brązowy medal w Toruniu – PAP).
Po półrocznej przerwie Gronek zdecydował się na podjęcie nowego wyzwania w Starogardzie, klubie który w ostatnich latach plasował się w środku tabeli (jedyny medal – brązowy - zdobył w 2010 r.).
Polpharma była niespodzianką pierwszej rundy obecnego sezonu – plasowała się na szóstej pozycji, a obecnie po 20 kolejkach zajmuje ósmą z bilansem 10-10. Jest drugą najbardziej ofensywną ekipą ekstraklasy (1870 pkt, za Stelmetem 1951, który rozegrał jednak jedno spotkanie więcej).
- Koszykarze "kupili" mój pomysł przedstawiony podczas przygotowań do sezonu. Potem przyszły wygrane i to potwierdza, że fajnie to wszystko funkcjonuje. Przed sezonem miejsce szóste czy siódme oraz półfinał Pucharu Polski brałbym "w ciemno", ale teraz chcę więcej. Z każdego przegranego spotkania wyciągamy wnioski i robimy krok do przodu – stwierdził szkoleniowiec.
Absolwent warszawskiej AWF nie kryje, że dobrze czuje się w Starogardzie.
- Największy plus pracy w Polpharmie to ludzie: zawodnicy, sztab, pracownicy klubu. Grupa fajnych osób, która chce pracować. Kibice dają nam wiatr w żagle wspierając nas w meczach na własnym parkiecie, ale nie boimy się wyjazdów. Zresztą fani jeżdżą za nami po całej Polsce – powiedział.
Młody szkoleniowiec podczas pracy w Zielonej Górze spotkał się z ogromną presją. W Polpharmie łatwiej mu radzić sobie z oczekiwaniami kibiców, które na początku nie były aż tak wysokie jak obecnie, po bardzo udanej pierwszej części sezonu.
- Presja jest zawsze, ale wiadomo, że w takim klubie jak Stelmet jest ona inna niż w Polpharmie, bo inne są wymagania i cele. Jeśli zaczyna się wygrywać, to zawsze, w każdym klubie +ciśnienie+ rośnie. W skali od 1 do 10 w Zielonej Górze presja oscylowała wokół 9-10, ale zapewne podobnie jest w innych drużynach walczących o najwyższe lokaty. W Starogardzie presja, to przede wszystkim kibice, ale nie boję się wyjść +do miasta+. To dzięki zawodnikom, którzy pokazują, ile są warci – zakończył.
W 21. kolejce Energa Basket Ligi Polpharma zmierzy się w sobotę na wyjeździe z dziewiątym w tabeli z takim samym bilansem 10-10 TBV Startem Lublin. Początek meczu o godz. 12.30.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze