NBA: Wygrane czołowych drużyn
Stephen Curry zdobył 36 punktów i poprowadził Golden State Warriors do wyjazdowego zwycięstwa nad Minnesota Timberwolves 117:107 w jednym z sześciu wtorkowych meczów koszykarskiej NBA. Tego dnia wygrały też inne czołowe zespoły ligi.
Curry, który w trzeciej kwarcie uzyskał aż 22 pkt, mógł liczyć na wsparcie Klaya Thompsona, który uzbierał 28. Obaj łącznie 12-krotnie trafili "za trzy". Wśród gospodarzy (32-39), którzy mają nikłe szanse na play off, wyróżnił się Karl-Anthony Towns - 26 pkt i 21 zbiórek.
Broniący tytułu "Wojownicy" zagrali bardzo dobre spotkanie - odnotowali ponad 48-procentową skuteczność z gry i mieli aż 39 asyst przy ledwie 13 stratach. - Jeśli utrzymamy taką solidność i będziemy grać w optymalnym składzie, to jest szansa, że będziemy numerem jeden przed play off - ocenił Thompson.
Na razie ekipa z Oakland z bilansem 48-22 prowadzi na Zachodzie, wyprzedzając Denver Nuggets (47-22) i Houston Rockets (45-26).
"Rakiety" we wtorek pokonały w Atlancie tamtejszych Hawks 121:105. To ich 11. zwycięstwo w 12 ostatnich występach.
James Harden, najlepszy strzelec ligi, tym razem zakończył mecz z dorobkiem 31 pkt. Miał też 10 asyst i osiem zbiórek. "Do ofensywy trudno się przyczepić, a jeśli chodzi o obronę, to musimy być bardziej stabilni, bo wciąż zdarzają nam się przestoje. Jeśli je wyeliminujemy, to mamy szanse dużo osiągnąć" - ocenił lider Teksańczyków.
Na Wschodzie z wygranych cieszyli się koszykarze najlepszej w tym momencie drużyny ligi - Milwaukke Bucks (53-18) i "Szóstek" z Filadelfii (46-25), które prawdopodobnie przystąpią do play off z trzeciej pozycji na Wschodzie.
"Kozły" ograły Los Angeles Lakers 115:101, a obie drużyny wystąpiły bez największych gwiazd, odpowiednio, Greka Giannisa Antetokounmpo, który choć był w składzie, to nie pojawił się na boisku z powodu urazu kostki, oraz LeBrona Jamesa, któremu dokuczał ból pachwiny. - Nie jestem zadowolony, bo prowadząc wyraźnie nie graliśmy dobrze, nie potrafiliśmy utrzymać poziomu - skomentował szkoleniowiec Bucks Mike Budenholzer.
Khris Middleton uzyskał 30 pkt i miał 10 zbiórek, a Brook Lopez wyrównał najlepsze swoje osiągnięcie w sezonie, zdobywając 28 pkt dla gospodarzy. Kentavious Caldwell-Pope z 35 pkt był najskuteczniejszy wśród Lakers i zabrakło mu trzech do wyrównania rekordu kariery.
Z kolei Sixers pokonali na wyjeździe Charlotte Hornets 118:114 i była ich piąta z rzędu wygrana. Ben Simmons z 28 pkt był liderem gości, a JJ Reddick uzyskał 27, miał też 10 zbiórek i tylko dwóch asyst zabrakło mu do pierwszego w karierze tzw. triple-double, a było to jego 761. spotkanie w NBA.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze