Prezes Aluron Virtu Warty: Sytuacja jest troszkę nietypowa. Panuje krępująca cisza

Siatkówka
Prezes Aluron Virtu Warty: Sytuacja jest troszkę nietypowa. Panuje krępująca cisza
fot. Cyfrasport

– Jesteśmy tylko użytkownikiem hali. Sytuacja jest troszkę nietypowa. Pomimo sukcesów, także promocyjnych, które co miesiąc prezentujemy w twardych liczbach, nie ma założeń dotyczących obiektu... Nie ma chęci podjęcia tematu, panuje krępująca cisza. Jesteśmy przekonani, że w największym mieście między Katowicami, Częstochową i Kielcami obiekt widowiskowo-sportowy z innymi funkcjami konferencyjnymi czy basenowymi – ma swoje miejsce – powiedział prezes Aluronu Virtu Warta Zawiercie Kryspin Baran.

Siatkarze Aluron Virtu Warty Zawiercie w swoim drugim sezonie w PlusLidze zagrają w play–off. Rok wcześniej "Jurajscy Rycerze" skończyli rywalizację na dziewiątym miejscu. Po rozgrywkach nastąpiła zmiana szkoleniowca – Włocha Emanuele Zaniniego zastąpił mieszkający od lat w Żorach Australijczyk Mark Lebedew, wcześniej związany z Jastrzębskim Węglem.
 
– Końcowy wynik jeszcze nie jest znany, natomiast to, że jesteśmy w play–off daje powód do satysfakcji i wstępnych gratulacji. Z formalnymi - poczekajmy do finisz rozgrywek – dodał prezes.
 
Przyznał, że trudno mu jednoznacznie wskazać patent na tegoroczny sukces.
 
– Staraliśmy się dobrze działać na wszystkich polach, mieliśmy też odrobinę szczęścia w doborze sztabu szkoleniowego i zawodników. Czasem jest tak, że kiedy właściwy rozgrywający trafi na właściwego innego zawodnika, to efekt ich pracy stanowi 400 procent, a nie dwa razy po sto. Przy sztabie jest podobnie – dobry trener przygotowania fizycznego w połączeniu z rozumiejącym jego pracę głównym generuje więcej korzyści dla klubu – ocenił Baran.
 
Lebedew latem musiał zawierzyć swoim współpracownikom, bowiem jako selekcjoner reprezentacji swojego kraju przygotowywał ją i prowadził w mistrzostwach świata.
 
Prezes wyjaśnił, że nie myśli o tym, jakie miejsce na koniec play–off powinien zająć Aluron.
 
– Kalkulacji nie ma, zespół wie, że efekt został zrealizowany. Przechodzimy do etapu swobodnego, radosnego, emocje na boisku będą do końca, bo każdy zawsze chce więcej. Życzyłbym sobie, aby po tym turniejowym play–off nie pogorszyć miejsca zajętego w sezonie zasadniczym, po tylu spotkaniach. Bo to taki wyrzut sumienia. Nie traktuję tego jako jakiegoś celu stawianego przed drużyną – zaznaczył.
 
Podkreślił, że po sezonie drużyny nie czeka żadna rewolucja. Przed sezonem zawierciański klub pozyskał dziewięciu zawodników, m.in. bardzo doświadczonego 39-letniego słowackiego rozgrywającego Michala Masnego.
 
– Chodzi raczej o stabilizację. Myślę, że coraz większa grupa naszych kibiców rozumie, iż dla takiego małego klubu i takiej małej miejscowości sukcesem byłoby długofalowe załapanie się do grona sześciu, ośmiu najlepszych zespołów w Polsce. Nie można kroczyć cały czas w górę. Myślę, że przez lata jesteśmy w stanie budować emocje – powiedział prezes.
 
Wyjaśnił, że Mark Lebedew jest związany z klubem umową także na kolejny rok i – mimo zapytań z zewnątrz – nie ma zamiaru zmieniać klubu.
 
– Mamy z trenerem dwuletnią umowę i dobrze nam z nią – dodał Baran.
 
Aluron od początku gry w PlusLidze słynie z żywiołowych kibiców, którzy szczelnie wypełniają małą miejską halę w Zawierciu i licznie towarzyszą zespołowi podczas meczów wyjazdowych.
 
– Jesteśmy tylko użytkownikiem hali. Sytuacja jest troszkę nietypowa. Pomimo sukcesów, także promocyjnych, które co miesiąc prezentujemy w twardych liczbach, nie ma założeń dotyczących obiektu. Ani pozytywnych, ani negatywnych. Nie ma chęci podjęcia tematu, panuje krępująca cisza. Jesteśmy przekonani, że w największym mieście między Katowicami, Częstochową i Kielcami obiekt widowiskowo-sportowy z innymi funkcjami konferencyjnymi czy basenowymi – ma swoje miejsce – zakończył prezes klubu.
RM, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie