UFC. Thompson zareagował na brutalny nokaut. "Nie pamiętam zbyt wiele"
Stephen Thompson (14-4-1, 7 KO, 1 SUB) stoczył w zawodowej karierze mnóstwo walk, ale dopiero w nocy z sobotę na niedzielę został po raz pierwszy znokautowany. Ustrzelił go Anthony Pettis (22-8, 10 KO, 8 SUB). - Dlaczego musiało się to stać teraz? - przyznał "Wonderboy".
Niewiele osób dawało jakiekolwiek szanse Anthony'emu Pettisowi w starciu ze Stephenem Thompsonem. Były mistrz wagi lekkiej debiutował w kategorii półśredniej i to przeciwko czołowemu zawodnikowi, który górował nad nim warunkami fizycznymi. Przez prawie 10 minut "Wonderboy" robił wszystko znakomicie. Trzymał rywala na końcu swoich kopnięć, regularnie obijał go z dystansu, ale jednak nie wszystko poszło po jego myśli.
W ostatnich sekundach drugiej rundy Pettis pokazał, dlaczego jego przydomek to "Showtime". W fenomenalny sposób odbił się od siatki, trafiając niespodziewającego się Thompsona superman punchem. Były pretendent do tytułu wagi półśredniej momentalnie padł na deski, a sędzia musiał przerwać pojedynek...
Thompson trafił do szpitala i zdążył już skomentować sensacyjny nokaut.
- Nie pamiętam zbyt wiele. Wszystko, co pamiętam, to obijanie jego twarzy. Jego nos krwawił, aż nagle musiałem podnosić się z pleców. Wszystko ze mną w porządku. Do tej pory nigdy nie byłem znokautowany. 80 walk, nigdy mi się to nie zdarzyło. Dlaczego musiało się to stać teraz? Nie wiem. Walczyłem z zawodnikiem wagi lekkiej, a on "odłączył mi światło". Co się stało? Ustawiałem go ciosami prostymi, chciałem złamać jego ręce okrężnymi kopnięciami. Wydaje mi się, że nie popracowałem dobrze biodrem i on trafił mnie prawą ręką. To była prawa ręka? W pierwszej rundzie był wolny, a później trafił mnie czymś takim - przyznał.
Był też zaniepokojony faktem, że może ominąć go gala w Greenville w Południowej Karolinie. Thompson bardzo chciał wystąpić w rodzinnym stanie (22 czerwca), ale nie wiadomo jeszcze, czy otrzyma zgodę od lekarzy.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze