Hokeiści Comarch Cracovii w finale po historycznym meczu

Zimowe
Hokeiści Comarch Cracovii w finale po historycznym meczu
fot. PAP

Hokeiści Comarch Cracovii pokonali w półfinale Tauron KH GKS Katowice 4-2 (szósty mecz wygrali 2:1 po dwóch dogrywkach) i zapewnili sobie awans do finału ekstraligi. Decydujące spotkanie było niezwykle zacięte i trwało 93 minuty. Jeszcze nigdy w Polsce nie grano tak długo.

Decydującego gola w drugiej dogrywce strzelił Paweł Zygmunt, gdy "Pasy" grały w osłabieniu. 20-latek to syn byłego znanego panczenisty i olimpijczyka z Salt Lake City – Pawła Zygmunta seniora.

 

- To był najważniejszy gol w życiu. Jechaliśmy razem z Mateuszem Rompkowskim, świetnie mi podał, a strzeliłem między nogi bramkarza. Jak to się mówi – krążek wpadł do piątej dziury – powiedział napastnik Cracovii.

 

W tym sezonie w meczach play off zrezygnowano z rozstrzygania w rzutach karnych i w przepadku remisu gra się do skutku, aż padnie zwycięski gol. W takich sytuacjach kluczowe jest przygotowanie fizyczne i wydaje się, że „Pasy” lepiej prezentowały się pod tym względem.

 

- W pierwszej dogrywce dominowaliśmy, mieliśmy dwie stuprocentowe sytuacje, ale nie udało się wtedy strzelić. Ten mecz to było fajne przeżycie, naprawdę cieszymy się z wygranej, że pokazaliśmy charakter – nie krył zadowolenia Zygmunt.

 

Cracovia do finału wraca po roku przerwy. W poprzednim sezonie przegrała w półfinale właśnie z Katowicami. Rewanż okazał się udany. Trener „Pasów” Rudolf Rohacek nie krył radości z wygranej.

 

- Chciałem podziękować rywalom, to były ciężkie mecze. Walka była twarda, ale nie było brutalności i tak to powinno wyglądać. Tylko jeden zespół mógł wygrać. Sędziowie robili błędy, zawodnicy też. Mogliśmy zapewnić sobie wygraną już w pierwszej dogrywce, ale Katowice też miały swoje szanse. To były fantastyczne mecze. Cieszę, że zwycięskiego gola strzelił Paweł Zygmunt. Zrobił ogromny postęp, zasłużył na powołanie do kadry. Cieszę się też, że przez cały czas grali nasi juniorzy – Sebastian Brynkus i Łukasz Kamiński. Ale na zwycięstwo zapracowała cała drużyna – nie miał wątpliwości Rohacek.

 

Trener GKS Tom Coolen pogratulował Cracovii zwycięstwa i życzył jej powodzenia w finale, ale był mocno poirytowany pracą arbitrów.

 

- Nie lubię narzekać na sędziów, czy to po wygranym, czy przegranym meczu, ale teraz jestem do tego zmuszony. Na lodzie było dwóch głównych arbitrów, jeden z nich był bardzo dobry, a drugi chyba najgorszy na świecie. Pierwszy gol dla Cracovii padł ze spalonego. Po drugie kara pięciu minut dla Marka Strzyżowskiego była nieuzasadniona. To był atak na krążek, a zawodnik Cracovii był już w parterze. Powinien dostać dwie minuty. To wszystko. Generalnie to były fajne mecze, "na styku". Każdy mógł wygrać. Mieliśmy swoje okazje i to my mogliśmy cieszyć się ze zwycięstwa. Gdybysmy wygrali, to zostalibyśmy mistrzami Polski – podsumował Coolen.

 

W finale Cracovia zmierzy się ze zwycięzcą z pary TatrySki Podhale Nowy Targ – GKS Tychy. Po pięciu meczach prowadzą "Szarotki" 3-2. W środę odbędzie się kolejne spotkanie tych drużyn w Nowym Targu.

 

Comarch Cracovia Kraków - Tauron KH GKS Katowice 2:1 (0:1, 1:0, 0:0 - 0:0, 1:0).

Bramki: Michal Vachovec 33, Paweł Zygmunt 92 - Martin Cakajik 8

 

Stan rywalizacji play off (do czterech zwycięstw): 4-2 - awans Cracovii.

MC, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie