Lepa: Liga na miarę mistrzów świata
Najlepsze akcje Konarskiego w meczu z PGE Skrą
Jastrzębski Węgiel – PGE Skra Bełchatów 3:2. Skrót meczu
Żarty się skończyły. Teraz nerwy, charakter zadecydują o medalach PlusLigi. Cztery pierwsze zespoły rozpoczęły walkę o medale ligi mistrzów świata. ZAKSA Kędzierzyn-Koźle i ONICO Warszawa na razie się tylko przyglądają, ale zapewne nie są w stanie odgadnąć, kto będzie ich rywalem w półfinałach. Na razie krok bliżej po kapitalnych bojach są Jastrzębski Węgiel i Aluron Virtu Warta Zawiercie.
Może nie mieli dobrych tygodni, może kilka razy zawiedli Dawid Konarski i Christian Fromm, ale w środowy wieczór obaj potwierdzili klasę. Ten pierwszy przyćmił nawet starszego kolegę z polskiej, mistrzowskiej ekipy z 2014 roku, Mariusza Wlazłego. „Konar” atakował aż 49 na 132 razy całej drużyny i zanotował aż 59% skuteczność. Dołożył do tego dwa bloki i jednego asa serwisowego, zanotował aż 9 break pointów, a w sumie zapisał na koncie 32 punkty z 84 całej drużyny! Słusznie został MVP wygranego przez jastrzębian 3:2 meczu z PGE Skrą Bełchatów. To on był bohaterem pierwszego meczu „ćwierćfinałowego”.
Ebadipour powróci?
Wspierali go na skrzydłach Fromm i Julien Lyneel. Ten pierwszy nasłuchał się, że jest jednym z największych zawodów transferowych sezonu, ale w tym meczu postanowił temu zaprzeczyć. 18 punktów Niemca, do tego 10 „oczek” francuskiego przyjmującego wystarczyło do wygranej. Z drugiej strony siatki jednak dobry mecz zagrali Artur Szalpuk i Milad Ebadipour, a całkiem nieźle wypadł też Mariusz Wlazły. Atakujący Skry jednak nie skończył w kilku newralgicznych momentach i właśnie dlatego bełchatowianie choć wrócili z ciężkiego stanu (0:2), po zwycięstwo nie zdołali sięgnąć.
Co to mówi nam przed drugi starciem tych ekip w Bełchatowie? Absolutnie nic. To miała być i jest bardzo wyrównana para, w której obstawiałem wygraną w meczach mistrzów Polski 2:1. Długo jednak wahałem się, co może zadecydować. Skoro na razie bohaterem Jastrzębskiego Węgla jest Konarski, to teraz myślę, że czas Ebadipoura?
Strzelanina w Zawierciu
Podobnie wyrównaną parą miała być rywalizacja Aluronu Virtu Warty z Cerradem Czarnymi Radom. W Zawierciu potwierdziło się to do ostatniej piłki i także tu potrzebny był tie break, aby wyłonić zwycięzcę, a zostali nim gospodarze.
Tym razem niesamowite wrażenie sprawiła na mnie nie tyle postawa jednego siatkarza, ile globalna forma w polu zagrywki. 26 asów serwisowych w całym starciu to szokująca liczba! Przy 39 błędach w tym elemencie to także całkiem dobry współczynnik skuteczności, pokazujący formę obu zespołów.
Indywidualnie można wyróżnić Alexandre'a Ferreirę, który zaliczył aż siedem asów, przy pięciu błędach serwisowych, atakował z 53-procentową skutecznością, popisał się trzema blokami i łącznie 27 punktami, będąc liderem Warty. Dobre zawody ma za sobą także rozgrywający Michał Masny i myślę, że to także może być decydujący czynnik w kwestii całej rywalizacji w tej parze, choć mecz w Radomiu i ewentualny rewanż w Zawierciu, będą już zupełnie inną historią.
Czas liderów
Na pewno pierwsze dwa starcia play-offów pokazały, że mamy niezwykle wyrównaną i stojącą na wysokim poziomie ligę, że kwestia walki o medale jest otwarta, a grono kandydatów do reprezentacji szerokie. PlusLiga dopiero wkracza w decydującą fazę, ale robi to z potwornym hałasem. Szykujcie się na kolejne widowiska ligi mistrzów świata. Prawdziwi liderzy, bohaterowie końcówek, wkraczają do akcji!
Przejdź na Polsatsport.pl