Łapiński o zwolnieniu Sa Pinto: Błąd popełniono dużo wcześniej

Marta Ćwiertniewicz: Prezes Dariusz Mioduski potwierdził, że Sa Pinto nie będzie już prowadził Legii Warszawa. Czy to był odpowiedni moment na taką decyzję?

Tomasz Łapiński: To nigdy nie jest odpowiedni moment, chyba że następuje jakaś katastrofa i bardzo słaba gra drużyny. W tym przypadku wydaje się, że błąd został popełniony dużo wcześniej – w momencie podpisywania umowy z trenerem. Znając jego historię pracy, znając jego podejście, relacje, jakie buduje z drużyną i z mediami, to w takim klubie jak Legia to była beczka prochu, która czekała na wybuch. Trener, który pracuje w takim klubie jak Legia, musi się wykazywać równowagą, w sensie taktycznym, w relacjach z drużyną i z mediami, ale także w warsztacie. Musi umieć przekazywać swoją wiedzę piłkarską. Jeśli któraś z tych sfer zostaje w drastyczny sposób zaburzona, to wiadomo, że nastąpi katastrofa. Ta wiedza o zaburzeniu balansu u trenera Sa Pinto znana była już na starcie.

Kogo widziałby Pan w roli następcy?

Nie wydaje mi się, by było warto wdawać się w takie dywagacje. Podejście ludzi, którzy podejmowali te decyzje, było do tej pory nie do przewidzenia. Ja bym proponował szefom klubu, by znaleźli sobie cierpliwy, spokojny plan na to, jak ma ich klub wyglądać. Jeśli ten plan będzie, jeśli nie będą go zmieniać przy najmniejszym problemie, zawirowaniu w środku drużyny, to jest szansa, że w jakiejś przestrzeni czasowej to wyjdzie klubowi na dobre.

Myśli Pan, że zwolnienie trenera Sa Pinto jest jakąś szansą dla zwolnionego dzień wcześniej trenera Adama Nawałki?

Nasze środowisko piłkarskie jest tak barwne i podejmuje czasem tak irracjonalne decyzje, że tu nic by mnie nie zdziwiło.

WYNIKI I TABELA LOTTO EKSTRAKLASY