Parzęczewski zdradził plany na najbliższą przyszłość

Sporty walki

Po szybkim zwycięstwie nad byłym mistrzem świata Dmitrijem Czudinowem (21-5-2, 13 KO) Robert Parzęczewski (23-1, 16 KO) celuje w pas mistrza Europy. - Chętnie pojadę do Niemiec znokautować Robina Krasniqiego lub Dominica Boesela - powiedział 25-letni częstochowianin z grupy Tymex Boxing Promotion.

Po 14 wygranych z rzędu, w tym 12 przed czasem, w minioną sobotę Parzęczewski zmierzył się w katowickim Spodku na gali MB Promotion Mateusza Borka z byłym tymczasowym czempionem federacji WBA w wadze średniej Rosjaninem Czudinowem.

 

- Zapowiadałem nokaut i w drugiej rundzie było po wszystkim. Na sparingach wszystko mi wychodziło i czułem, że kwestią czasu będzie, kiedy rozprawię się z Czudinowem. Tak naprawdę wiele zależało od niego, zdecydował się bardzo szybko ruszyć na mnie, co źle skończyło się dla rywala - stwierdził podopieczny trenera Grzegorza Krawczyka, którego promotorami są Mariusz i Marcel Grabowscy.

 

Parzęczewski już miał ofertę boksowania o mistrzostwo świata, ale nie zamierza się spieszyć. Chce mieć pewność, że pod każdym względem będzie gotowy na takie wyzwanie. Nie interesuje go "skok na kasę i ładna porażka". Jak podkreśla, aby się rozwijać sportowo, potrzebuje coraz lepszych sparingpartnerów, a co za tym idzie większego wsparcia finansowego podczas przygotowań.

 

- Mam grono zaufanych osób, które na co dzień mi pomagają, na czele z trenerami, promotorami oraz menedżerami Markiem Wyciszkiewiczem i Pawłem Kałdowskim. W pojedynkę nie byłbym w stanie nic zrobić, np. koszt przyjazdu sparingpartnerów przed ostatnią walką to kilka tysięcy euro, a przed następnymi pojedynkami będę potrzebował jeszcze lepszych przeciwników. I co za tym idzie - droższych, a wówczas cena może wynieść kilkanaście tysięcy. Takie są realia boksu zawodowego. Chcąc piąć się w rankingach, trzeba inwestować. Mam nadzieję, że za jakiś czas nazwisko Parzęczewski będzie rozpoznawalne nie tylko w Polsce i wszystkie nakłady finansowe zwrócą się z dużym zyskiem - dodał.

 

Pięściarz z Częstochowy przyznał, że już jest przygotowany na walki z aktualnymi, niemieckimi mistrzami Europy - wagi półciężkiej Dominicem Boeselem (28-1, 10 KO) i swojej obecnej kategorii superśredniej Robinem Krasniqim (49-5, 17 KO), dwukrotnym pretendentem do tytułu mistrza świata.

 

- Zobaczymy, co postanowią promotorzy, ale chętnie pojadę do Niemiec znokautować Krasniqiego lub Boesela. Nie interesuję mnie wygrana punkty, tylko przed czasem - powiedział.

 

W grupie Tymex, poza Parzęczewskim, największe osiągnięcia ma Ewa Brodnicka (16-0, 2 KO), mistrzyni świata WBO kat. superpiórkowej. Na gali "Tymex Boxing Night" 25 maja w Jeleniej Górze zmierzy się w obronie pasa z utytułowaną Meksykanką Janeth Perez (24-4-2, 6 KO). To była mistrzyni globu w wadze koguciej federacji IBF i WBA.

 

- Ewa Brodnicka jest dobrej klasy pięściarką, byłą mistrzynią Europy, a dziś mistrzynią globu. Trzymam kciuki, aby ciągle wygrywała i zdobywała kolejne trofea, być może uda jej się zunifikować pasy. A kiedyś może oboje będziemy mistrzami świata - przyznał zawodnik, którego jednym z hobby jest strzelectwo sportowe.

 

W załączonym materiale wideo skrót ostatniej walki Parzęczewskiego.

PAP, WŁ
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie