Roman: ZAKSA – ONICO w finale
Witold Roman uważa, że ONICO ma więcej atutów niż Jastrzębski Węgiel, z którym stołeczny zespół zmierzy się w półfinale PlusLigi. – W finale widzę drużynę z Warszawy i ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle – powiedział były szef szkolenia PZPS. ZAKSĘ, wicemistrza kraju i najlepszą ekipę fazy zasadniczej, czeka na tym etapie walka z rewelacją rozgrywek – Aluron Virtu Wartą Zawiercie.
"Wydaje się, że zespół z Zawiercia osiągnął już maksimum. Poza tym trafił chyba najgorzej jak to było możliwe, jeśli chodzi o półfinał. ZAKSA w ostatnich tygodniach nie grała już w europejskich pucharach, więc miała czas, by przygotować się dobrze do półfinałów. Jest też taka przypadłość włoskich trenerów i ligi włoskiej - tam mówi się, że liga zaczyna się od play off-ów. Oni wiedzą, że to jest najważniejszy moment i że to wtedy zespół ma grać najlepiej. Szkoleniowiec kędzierzynian Andrea Gardini całe życie grał w takim systemie i wie, jak się przygotować" - ocenił Roman.
Docenił on sukces Warty, która występuje dopiero drugi rok w PlusLidze. Zwrócił uwagę, że jej zawodnicy zrobili już więcej niż zakładano.
"Drużyna z Zawiercia zrobiła nieprawdopodobną furorę. To największe zaskoczenie tego sezonu. Na pewno stanie do walki, ale myślę, że w momencie prawdy liczyć się będzie to, że oni zrobili już wynik ponadto, co powinni i co od nich oczekiwano. I teraz będą zadowoleni z każdego rezultatu. Życzę im wszystkiego najlepszego, ale nie spodziewam się, by sprawili niespodziankę i pokonali Zaksę" - zastrzegł.
Kędzierzynianie, dzięki zajęciu pierwszego miejsca w tabeli, awansowali bezpośrednio do półfinału. Między ostatnim spotkaniem o punkty a pierwszym pojedynkiem półfinałowym, który rozegrają w sobotę, są trzy tygodnie przerwy.
"Wypadnięcie z rytmu meczowego to jedyna rzecz, która może zadziałać na ich niekorzyść. Grali w międzyczasie dwa sparingi z ONICO. Poza tym to nie jest zespół, któremu taka przerwa może zaszkodzić, raczej tylko pomogło lepiej mu się przygotować. Pamiętajmy, że miał kłopoty zdrowotne. Sądzę, że wyjdzie mu ta przerwa tylko na plus. W sobotę możemy zobaczyć trochę takiego budzącego się olbrzyma w pierwszym secie lub do połowy drugiego, ale myślę, że potem wszystko wróci do normy. Zobaczymy jak zaczną, bo może być na początku widoczny marazm, ale mogą też od początku zagrać tak, że mucha nie siada" - analizował Roman.
Rywalizację w drugiej parze półfinałowej uznał za ciekawszą i bardziej wyrównaną, ale tu także ma faworyta w postaci podopiecznych trenera Stephane'a Antigi.
"Mimo wszystko zdziwiłbym się, gdyby ONICO nie grało w finale. Uważam, że wszyscy by się zdziwili. Większa presja jest na drużynie z Warszawy. Mimo wszystko wydaje mi się, że to ona awansuje" - zaznaczył.
Przyznał, że na korzyść ekipy z województwa śląskiego przemawia łatwość, z jaką wyeliminowała w barażu o półfinał broniącą tytułu PGE Skrę Bełchatów.
"Pytanie tylko, czy to ona się rozpędza czy była to słabość Skry. Bełchatowianie mieli kłopoty przez cały sezon. Nie wiem też, czy jastrzębianie są mentalnie gotowi na to, by grać w finale. Myślę, że byli gotowi, by pokonać Skrę, bo ta krwawiła i cierpiała przez całą ligę i nie była monolitem" - podkreślił były środkowy reprezentacji Polski.
Jego zdaniem na żadnej pozycji nie da się wskazać przewagi drużyny Roberto Santillego nad ONICO. Ta druga zaś - według niego - lepiej radzi sobie na skrzydłach.
"Trudno byłoby mi powiedzieć, że Jastrzębski Węgiel jest lepszy na rozegraniu czy na środku. Myślę, że tu różnicę mogą zrobić skrzydła. Szczególnie jeśli - mówiąc kolokwialnie - rywalom będzie siedziała zagrywka, czyli pojawią się kłopoty z przyjęciem, to trzeba będzie grać tylko wysokie piłki na skrzydła" - argumentował.
Istotne było dołączenie w grudniu do zespołu ze stolicy atakującego reprezentacji Polski Bartosza Kurka, MVP ubiegłorocznych mistrzostw świata.
"W momencie, w którym doszedł Kurek, wszyscy w ONICO myślą o tym, że będą grali w finale. Jastrzębie - nawet jeśli przegra - to nic się nie stanie. Dla nich sukcesem będzie także brąz. Czy dla zespołu z Warszawy brąz byłby sukcesem? Po tym, co się wydarzyło w ostatnich miesiącach, myślę, że nie" - ocenił Roman.
Przyznał, że presja ciążąca na ONICO, które zajęło drugie miejsce po fazie zasadniczej, jest utrudnieniem i nie wszyscy sobie z tym radzą.
"Ale mimo wszystko nie sądzę, by była ona na tyle duża, że zawodnicy z Warszawy tego nie udźwigną" - zastrzegł.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze