Lorek: W Hurkaczu drzemie ocean możliwości
To mógł być wielki sukces Huberta Hurkacza. Niestety, wrocławianin przegrał z Chorwatem Borną Ćoriciem w pierwszej rundzie turnieju ATP w Monte Carlo i pożegnał się z prestiżową imprezą - "Hubi" mógł ten mecz wygrać, ale wyciągnie tyle wniosków, że to przegrane spotkanie będzie dla niego kopalnią wiedzy - stwierdził dziennikarz i komentator Polsatu Sport Tomasz Lorek.
Przemysław Nowak: Hubert Hurkacz przegrał w pierwszej rundzie turnieju ATP w Monte Carlo. Czy miał szansę wygrać z Borną Ćoriciem?
Tomasz Lorek: "Hubi" miał szansę, aczkolwiek Ćorić to tenisista, który wygrał Puchar Dwighta Davisa w Lille na stadionie Stade Pierre-Mauroy. Doprowadził tym samym do łez całą Francję. To jest gracz, który w swoim dorobku ma juniorski Wielki Szlem - US Open, a po nim trenował dzięki wstawiennictwu agenta z Wysp Brytyjskich Lawrence'a Frankopana u Rafaela Nadala. Mało kto w wieku kilkunastu lat może trenować u boku tak wybitnego tenisisty na Majorce. Chorwat ma duży potencjał, żeby być wielkim zawodnikiem i pewnie niebawem wejdzie do "dziesiątki" rankingu ATP. Gdyby nie został tenisistą, byłby drugim Mikem Tysonem - to pokazuje też jego charakter i wzór sportowy. Na pewno Ćorić wygrał doświadczeniem, cwaniactwem i rutyną. Natomiast Hurkacz zagrał świetny mecz. Pamiętajmy, że rozpoczął się sezon na kortach ziemnych. Jest to bardzo trudny okres dla 22-latka, który rok temu w turnieju challangerowym w Poznaniu pokazał, że jest mistrzem wygrywając z Taro Danielem. Wrocławianin mógł wygrać mecz z Chorwatem, ale wyciągnie tyle wniosków, że to przegrane spotkanie będzie dla niego kopalnią wiedzy. Możemy być dumni, że stoczył bardzo zacięty pojedynek z Borną Ćoriciem.
Czego zabrakło Hurkaczowi do zwycięstwa w pierwszej rundzie nad Ćoriciem? Trzeba przyznać, że taka wygrana w Monte Carlo byłaby dla niego historycznym wyczynem.
Z pewnością byłby to sukces, tym bardziej, że grał na korcie centralnym księcia Ranieriego III. Natomiast ważne punkty trzeba zdobywać z dozą pewności siebie, agresywności oraz arogancji. Ważne jest także, aby tenisiście nie drżała ręka. Hubert w meczu przerywanym przez opady deszczu przegrywał ważne punkty i z tego będzie musiał wyciągnąć wnioski. Na pewno pomoże mu w tym trener Craig Boynton, który doskonale wie, że w Hurkaczu drzemie jeszcze ocean możliwości.
Na co stać Polaka? Wiemy, że potrafi wygrywać z takimi zawodnikami z pierwszej "dziesiątki" jak Kei Nishikori. Co jeszcze pokaże w tym sezonie?
Korty ziemne to nie jest wyśniona nawierzchnia Hurkacza, ale myślę, że pod jurysdykcją takiego mistrza od treningów może sobie poradzić. Boynton ma taki dar, że wie, jak wydobyć z wrocławianina to, co najcenniejsze. Hubert świetnie analizuje i słucha wszystkich rad. Jest genialnym analitykiem. Myślę, że nikt nie oczekuje od niego, że zawojuje i podbije Roland Garros. Wszystko zależy od losowania. Z pewnością jednak ogranie na dużych turniejach w Budapeszcie, Madrycie czy Rzymie pomoże mu w nabraniu doświadczenia. On w tym sezonie ma być kimś i zbiera plon. Jeśli będzie słuchał swojego trenera - a potrafi to robić - to myślę, że za rok będzie grał zupełnie inaczej. Wiemy jednak, że nawierzchnia twarda i trawa to są jego życiodajne miejsca. Na pewno każdy wynik lepszy niż druga runda French Open, który odbędzie się na przełomie maja i czerwca będzie dla "Hubiego" osiągnięciem sporej wagi.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze