ATP w Budapeszcie: Sensacyjna porażka Hurkacza. Głowa została w szatni?
Hubert Hurkacz przegrał z Węgrem Attilą Balazsem 3:6, 4:6 i odpadł z turnieju ATP World Tour 250 w Budapeszcie już w pierwszej rundzie. Dla dużo niżej notowanego rywala to największy sukces w karierze. Mecz w cyklu ATP wygrał pierwszy raz od dwóch lat, a przez ostatnie pół roku leczył kontuzję. Hurkacz popełnił mnóstwo niewymuszonych błędów i sprawiał wrażenie zupełnie rozkojarzonego.
Pierwszego gema, pierwszego w historii meczu między tymi zawodnikami wygrał Węgier, który wyraźnie postawił na zdobywanie punktów serwisem. Hurkacz tradycyjnie powoli wchodził w spotkanie i popełniał sporo błędów. Balazs nie musiał robić nic wyjątkowego, ograniczał się do przebijania piłki na drugą stronę kortu, a to wystarczyło, by objąć prowadzenie 2:0.
W kolejnym gemie Węgier znów mocno i dobrze serwował, wyraźnie nabrał pewności siebie. Polak nadal pakował piłkę w siatkę lub wyrzucał ją poza kort i po takich właśnie błędach przegrywał już 0:3. Hurkacz nie tyle zmagał się z rywalem, co z samym sobą. To był jeden z najsłabszych początków spotkań w wykonaniu najlepszego obecnie polskiego tenisisty.
W czwartym gemie Hurkacz nadal nie grał "swojego" tenisa, ale nie dał się przełamać i po walce na przewagi nareszcie zdobył punkt. W kolejnym gemie odżyła nadzieja polskich kibiców, bo Polak wygrał go do zera. Później niestety, koszmar powrócił. Nasz zawodnik "rozdawał" punkty na prawo i lewo, sprawiał wrażenie zdekoncentrowanego, a Węgier coraz mocniej wierzył w możliwość sprawienia dużej niespodzianki. Wielkiego tenisa nie pokazał, jakby czuł, że wystarczy odbijać piłkę w stronę Polaka, a ten sam zepsuje proste akcje. Monotonna gra Balazsa usypiała wrocławianina, który już do końca seta nie zdołał się przebudzić i przegrał 3:6.
W pierwszym gemie drugiej partii Hurkacz pokazał grę, jakiej brakowało w pierwszej. Agresywną, szybką i co najważniejsze nie popełniał niewymuszonych błędów. Wygrał do zera. Koszmar jednak powrócił, dwa kolejne gemy należały do Węgra, który na wszystkie zagrania Polaka miał odpowiedź. Hurkacz znów wyrzucał piłkę w aut lub trafiał w siatkę. Po stracie własnego podania zaczął szukać sposobów na zmianę sytuacji. W Budapeszcie jest zimno, wrocławianin poprosił o przerwę i poszedł do szatni, z której wrócił ubrany w długie, ciepłe spodnie. Później zmienił rakietę. Te "czary" na niewiele jednak się zdały. Rywal grał pewnie, jego tenis był urozmaicony, a kłopoty Hurkacza coraz poważniejsze. Kolejny fatalny błąd po prezencie od Węgra spowodował, że zrobiło się już 3:1 dla reprezentanta gospodarzy.
Następnego gema wrocławianin wygrał do 15, a ten jedyny punkt Balazs zdobył po... złym zagraniu Polaka. Węgier wciąż miał jednak przewagę jednego przełamania i był coraz bliżej największego sukcesu w karierze. Tak wysoko notowanego tenisisty nigdy wcześniej nie pokonał. Czuł jednak, że Hurkaczowi nie leży delikatna, powolna gra i uparcie go w taką wciągał. Nie wiedzieć czemu Polak na to pozwalał i w kolejnym gemie znów górą był Balazs.
Gdy tylko Hurkacz w odpowiednim momencie przyspieszał, wkładał w grę więcej agresji, zdobywał punkt za punktem. Tak było w siódmym gemie i zrobiło się tylko 4:3 dla Węgra. Tylko i aż, bo rywal był już bardzo blisko końcowego triumfu.
Ósmy gem, w którym serwował Balazs, przyniósł sytuację, jakiej w tym meczu jeszcze nie było. Polak wygrał trzy piłki i prowadził już 40:0, jednak znów zaczął podejmować złe decyzje. Po serii błędów Hurkacza Balazs wygrał pięć piłek z rzędu i wyszedł na prowadzenie 5:3. Powiedzieć, że Hurkacz grał słabo, to nic nie powiedzieć.
Dobre momenty naszego reprezentanta przyszły w kolejnym, wygranym przez niego gemie, ale jak się okazało, był to łabędzi śpiew. Od początku dobrze serwujący Balazs przy swoim podaniu miał dwie piłki meczowe. Hurkacz je obronił i wyszedł na przewagę. Później znów obronił piłkę, która mogła zakończyć to spotkanie. To był najdłuższy i najładniejszy gem tego spotkania. Chyba jedyny, który miał swoją historię. Węgier pięknie bronił break pointy, a przy czwartej piłce meczowej... Hurkacz wpakował prosta piłkę siatkę i Balazs triumfował.
WYNIKI I DRABINKA TURNIEJU ATP W BUDAPESZCIE
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze