Nadmiar pieniędzy szkodzi boksowi?

Już 1 czerwca Anthony Joshua mógłby stoczyć hitową walkę z Deontayem Wilderem po przyłapaniu Jarrella Millera na dopingu, jednak na taki hit musimy poczekać. Solą zawodowego boksu są wielkie walki, jednak wydaje się, że wielkie pieniądze mu szkodzą - powiedział w ostatnim odcinku Puncher Extra Time Janusz Pindera.
Co jest solą zawodowego boksu? Odpowiedź jest prosta: wielkie walki, mega hity. Takie jak przed laty w wykonaniu Mohameda Aliego czy Joe Fraziera. Te pojedynki sprzedawały się najlepiej, gdy były podlewane sosem pełnym nienawiści, a na ringu oglądaliśmy dobry sport.
Wciąż czekamy na mega hity, ale... nie mamy ich zbyt wiele. Wydawało się, że gdy przyjdą wielkie pieniądze, to hit będzie gonił hit. Setki milionów dolarów przyszły z Alem Haymonem, swoje dołożył DAZN, który podpisał bajeczny kontrakt z Saulem Alvarezem. Wielkie pieniądze zostały także zaoferowane Giennadijowi Gołowkinowi oraz Tysonowi Fury'emu.
Na pojedynek Mayweathera z Pacquiao czekaliśmy wiele lat. Z finansowego punktu widzenia była bomba, ale ze sportowego - musztarda po obiedzie. Teraz mamy wielu aktorów, którzy mogliby odgrywać główne role w takich spektaklach, ale każą nam czekać. Jak długo? Ciężko powiedzieć.
Przecież 1 czerwca Joshua mógłby stoczyć bój z Deontayem Wilderem, przecież Fury nie musiałby boksować z nieznanym Niemcem Tonym Schwarzem. Myślę, że pomysł jest jeden - wycisnąć z tych największych jak cytryny, a dopiero potem doprowadzić do wielkiego sportowego zdarzenia. Tylko, że do tego czasu upłynie sporo wody w Wiśle.
Boję się, że tym razem również się zawiedziemy. Czyżby nadmiar pieniędzy szkodził boksowi?
Przejdź na Polsatsport.plZOBACZ TAKŻE WIDEO: Szadziński: Nie miałem pojęcia czego mam się spodziewać po moim rywalu
