Trzy gwiazdy bez formy! Dlaczego Jastrzębski Węgiel przegrał walkę o finał?
Siatkarze ONICO Warszawa pokonali w półfinale PlusLigi drużynę Jastrzębskiego Węgla. Dlaczego podopieczni trenera Roberto Santilliego nie wykorzystali szansy, jaką była kontuzja dwóch podstawowych graczy klubu ze stolicy? Dlaczego ich gra, szczególne w drugim meczu tej rywalizacji, tak nagle się załamała? – Trzech podstawowych zawodników: Christian Fromm, Dawid Konarski i Lukas Kampa jest bez formy. Gdzieś został popełniony błąd szkoleniowy – stwierdził ekspert Polsatu Sport Maciej Jarosz.
Drużyna ONICO rywalizację w strefie medalowej rozpoczęła pod znakiem wielkiego pecha. Jeszcze przed pierwszym meczem poważna kontuzja wyeliminowała z gry atakującego Bartosza Kurka. W pierwszym secie pierwszego spotkania dołączył do niego przyjmujący Bartosz Kwolek, który pechowo upadł na parkiet. Jastrzębianie pewnie wygrali pierwszy mecz na Torwarze 3:1 i wydawało się, że we własnej hali postawią kropkę nad "i".
Tak się jednak nie stało. Siatkarze Stephane Antigi niespodziewanie odrodzili się, pewnie wygrywając konfrontację numer dwa (3:0), a w trzecim, emocjonującym starciu zdołali przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Dlaczego Jastrzębski Węgiel nie zdołał wykorzystać ogromnej szansy na awans do finału?
– Mamy świadomość, że trener Roberto Santilli przyszedł do gotowej drużyny, z której potem odszedł jeszcze Salvador Hidalgo Oliva, a został dobrany Wojciech Ferens. Ja jestem zaskoczony po tym, jak Jastrzębski Węgiel prezentował się w meczach ćwierćfinałowych z PGE Skrą Bełchatów. Oczywiście, możemy powiedzieć, że zespół z Bełchatowa nie był w tym sezonie najgroźniejszym przeciwnikiem, ale ja widziałem te mecze na żywo i miałem wrażenie, że drużyna z Jastrzębia-Zdroju jakoś żywiej, mocniej i dynamiczniej się ruszała. Pierwszy mecz półfinałowy z ONICO był wygrany dlatego, że ekipa z Warszawy załamała się po kontuzji Bartosza Kwolka. Gdzieś z tyłu głowy mogło się pojawić, że "już drugi lider nam wypadł i nie damy rady" – powiedział Kamil Składowski.
– Moim zdaniem Jastrzębski Węgiel nie przegrał tej rywalizacji w trzecim meczu na Torwarze, tylko przegrał ją u siebie w domu. Miał drużynę ranną... To był "zwierz", którego wystarczyło już tylko lekko szturchnąć, żeby być w wielkim finale. Oglądałem ten mecz i czegoś jastrzębianom brakowało. Energii? Wiary? – spytał rzecznik Polskiej Ligi Siatkówki.
– Trzech podstawowych zawodników: Christian Fromm, Dawid Konarski i Lukas Kampa jest bez formy. Gdzieś został popełniony błąd szkoleniowy – stwierdził Maciej Jarosz.
– Julien Lyneel wracał po kontuzji, widać było, że walczy ze swoim zdrowiem, ale i tak był lepszy niż tych trzech zdrowych, którzy powinni grać – przyznał Składowski.
– Odpowiedzialność za wynik zawsze bierze trzech, czterech podstawowych graczy. W Jastrzębskim Węglu tego nie było. Zagrali z "rannym zwierzęciem" – jeśli tak można nazwać ONICO – ale w drużynie z Warszawy ci zawodnicy, którzy nie byli podstawowymi, zaczęli grać zdecydowanie lepiej, zgrali na wysokim poziomie i w drugim meczu kompletnie zniszczyli jastrzębian – dodał Jarosz.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze