Wrona: Żarty szefów ZAKSY i ligowych działaczy są irytujące
- Wciąż nie rozumiem decyzji władz PLS. Skoro wszyscy przyznali, że przy piłce meczowej sędzia popełnił błąd, to rezultat spotkania powinien zostać zmieniony - mówi w rozmowie z Przeglądem Sportowym Andrzej Wrona, siatkarz ONICO. Warszawski zespół przegrał finałową rywalizację o mistrzostwo Polski z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle 0:3.
Jeszcze długo po finale PlusLigi kibice i gracze ONICO czuć będą niesmak. Wciąż mówi się bowiem o tym, co wydarzyło się w pierwszym meczu pomiędzy ZAKSĄ a warszawską ekipą. W końcówce piątego seta po ataku Nikołaja Penczewa sędzia przyznał punkt stołecznej drużynie, która wygrała tie-breaka 15:13.
Po protestach siatkarzy ZAKSY arbiter zmienił decyzję, oznajmił, że błąd podwójnego odbicia piłki popełnił Piotr Łukasik i zmienił wynik na 14:14. Kolejne akcje wygrali zawodnicy z Kędzierzyna i ostatecznie triumfowali w tym spotkaniu.
- Przecież nie chodziło o akcję ze środka seta, ale o ostatnią piłkę w ostatnim secie meczu. We mnie długo to będzie jeszcze siedziało - mówi w wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego" Wrona. - To boli nas, boli kibiców w Warszawie, ale w i całej Polsce. Miałem wiele telefonów od ludzi z całego kraju i zawodników innych drużyn. Wszyscy się z nami solidaryzują i uważają, że nas skrzywdzono. Dlatego irytują mnie żarty panów prezesów ZAKSY i PLS na ten temat - dodał reprezentant Polski, środkowy ONICO.
Warszawska drużyna odniosła największy sukces w historii klubu. Cieszą się też fani siatkówki ze stolicy, bo ostatnio na podium mistrzostw Polski stała Legia, a było to aż 23 lata temu.
- Gdyby przed sezonem ktoś nam powiedział, że zagramy w finale, pewnie byśmy się z politowaniem uśmiechnęli i traktowali to w kategoriach bajek. A teraz stoimy tutaj ze srebrnymi medalami na szyjach i jesteśmy wicemistrzami Polski. Warszawa czekała na to wiele lat - podkreślił Wrona.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze