Kurek: Robimy wszystko, by mój powrót nie opóźnił się nawet o jeden dzień

Siatkówka
Kurek: Robimy wszystko, by mój powrót nie opóźnił się nawet o jeden dzień
fot. Cyfrasport

Bartosz Kurek przyznał, że rehabilitacja po operacji kręgosłupa, którą przeszedł w połowie kwietnia, przebiega lepiej niż zakładał ze sztabem medycznym ONICO Warszawa. – Powrót do zdrowia idzie w szybkim tempie. Wyprzedza to plan, który sobie zakładaliśmy – powiedział siatkarz, który chce pomóc reprezentacji Polski w sierpniowym turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk.

Kurek trafił do ONICO w grudniu po tym, jak opuścił mającą duże kłopoty finansowe Stocznię Szczecin. Stał się ważnym ogniwem w stołecznej drużynie, ale tuż przed półfinałami wypadł ze składu ze względu na uraz. W połowie kwietnia przeszedł zabieg i podano wówczas, że jego przerwa w grze potrwa ok. trzech miesięcy.
 
– Powrót do zdrowia idzie w szybkim tempie. Wyprzedza to plan, który sobie zakładaliśmy. To dobrze, jestem tutaj pod fantastyczną opieką. Tydzień po zabiegu zaczęliśmy już działać – chwalił sztab medyczny ONICO Kurek.
 
Turniej kwalifikacyjny do igrzysk olimpijskich odbędzie się w Gdańsku w dniach 9–11 sierpnia. Najlepszy zawodnik ubiegłorocznych mistrzostw świata ma nadzieję, że wystąpi w najważniejszej imprezie sezonu dla reprezentacji Polski.
 
– Powinno być już wtedy dobrze i mam nadzieję, że będzie. Cel, który sobie stawiam, to podjąć rywalizację o miejsce w składzie na ten turniej i - jeśli trener będzie mnie widział w nim, to pomóc wywalczyć awans na olimpijskie zmagania w Tokio przy pierwszej możliwej okazji – podkreślił.
 
Kadra powołana przez Vitala Heynena spotka 16 maja w Warszawie na badaniach, a dzień później w Spale zacznie pierwsze zgrupowanie. 30-letni atakujący mimo obecnej sytuacji zdrowotnej od początku ma towarzyszyć tam kolegom.
 
– Będę już wówczas miesiąc po zabiegu, więc mogę spędzić więcej czasu w podróży samochodem. Robimy wszystko, by mój powrót nie opóźnił się nawet o jeden dzień. Będę pracował z ludźmi, którym ufam i których słucham – zapewnił.
 
Zwrócił uwagę, że jego treningi będą się znacząco różniły od tych, w których będą brać udział pozostali reprezentacji.
 
– Będę robił zupełnie inne rzeczy niż moi koledzy. Będę miał indywidualny plan. Takie absolutnie zielone światło do gry i wykonywania wszystkich czynności powinno mieć miejsce dokładnie trzy miesiące po zabiegu – zaznaczył.
 
Kurek - z uwagi na uraz - nie znalazł się w szerokim składzie na Ligę Narodów, która będzie pierwszym etapem występów biało-czerwonych w tym roku.
 
– Tak naprawdę ta kontuzja niewiele zmieniła, jeśli chodzi o pierwszą część sezonu, bo moja gra w niej miała być i tak bardzo mocno okrojona – zastrzegł doświadczony siatkarz.
 
W środę wziął udział w spotkaniu mającym na celu podsumowanie i zakończenie sezonu ONICO. Wciąż trwają spekulacje, czy zostanie on na kolejny rok w tej drużynie. W niektórych źródłach pojawiły się już informacje, że zdecydował się na ten krok. Sam zainteresowany jednak to dementuje.
 
– Umowa nie została jeszcze podpisana. W ostatnim czasie dużo się działo. Warszawa podobała mi się, podoba i będzie podobała niezależnie od tego, czy tu zostanę, czy podpiszę kontrakt gdzieś indziej – podkreślił.
 
Jak dodał, na razie jeszcze analizuje oferty. Na pytanie, ile spłynęło propozycji, które uważa za warte rozważenia, odparł jednak, że nie wie.
 
– Zajmuje się tym mój menedżer – skwitował Kurek.
 
Przyznał, że obserwowanie kolegów z klubu walczących w półfinale i finale PlusLigi nie było dla niego łatwe.
 
– Nie jest to najprzyjemniejsze uczucie. Z dystansu telewizora jeszcze to tak nie boli, ale siedząc w hali nie jest już tak przyjemnie. Czuć te emocje, to napięcie przed takimi ważnymi meczami, które tak bardzo lubię. Takie jest życie – zaznaczył.
 
Atakujący ma ostatnio pecha, jeśli chodzi o karierę klubową. W sezonie 2017/18, gdy był zawodnikiem Ziraatu Bankasi Ankara, doznał kontuzji nogi, która wykluczyła go z gry na dłuższy czas. Teraz najpierw pojawiła się sprawa Stoczni, a następnie uraz kręgosłupa.
 
– Sprawy ze Stocznią nie nazwałbym pechem, tylko raczej wpadką, która nie powinna mieć miejsca w lidze nazywanej ligą mistrzów świata. Poza tym sezon był dobry. Zabrakło tej wisienki na torcie, jaką są play-offy. Ale gdy okazało się, że zabieg jest niezbędny, to priorytetem było, by wrócić do zdrowia i pełnej sprawności. Wiadomo, że ta nieobecność bolała, ale srebro to duży sukces klubu – ocenił.
 
Spytany o to, czy jego zdaniem kłopoty i wycofanie się z ligi szczecińskiego klubu wpłynie negatywnie na postrzeganie tych rozgrywek poza Polską, zwrócił uwagę, że kwestia zaległości finansowych nie została uregulowana.
 
– Sprawa absolutnie nie została rozwiązana. Nie otrzymałem jak na razie żadnych pieniędzy, które mi się należą za czas, który spędziłem w Stoczni. I z tego, co wiem, to żaden z moich kolegów nie otrzymał ich, więc problem jest. Jeśli ktoś - zagraniczny menedżer czy kolega, który będzie rozważał przyjście do PlusLigi - spyta mnie o sytuację ze Stocznią, to powiem jak to wygląda. Przy wszystkich wpadkach, które w tym sezonie miały miejsce w lidze, to myślę, że to była jedna z większych. Poczekałem do końca sezonu, by nie robić zamieszania, ale myślę, że teraz warto, aby to zostało odnotowane. Sprawa została zamieciona pod dywan. Z tego, co wiem, nikt z zawodników nie domaga się realizacji całego kontraktu, tylko pieniędzy za czas spędzony w Stoczni – podkreślił Kurek. 
RM, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie