Hlousek: Legia jest i zawsze będzie w moim sercu
Adam Hlousek po zakończeniu sezonu odejdzie z Legii Warszawa. Czech wraca do ojczyzny, gdzie zagra w barwach Viktorii Pilzno. W rozmowie z Grzegorzem Michalewskim zdradził, jak będzie wspominał pobyt w Polsce i grę w stołecznym klubie.
Grzegorz Michalewski: Wraca pan do Czech. Tęskni pan za czeską kuchnią czy polskie dania też przypadły panu do gustu?
Adam Hlousek: Myślę, że zarówno w Czechach, jak i w Polsce jest bardzo dobra kuchnia. Muszę jednak przede wszystkim przyznać, że Legia jest i zawsze będzie w moim sercu. Inaczej czuję się teraz, a inaczej wtedy, gdy odchodziłem z Niemiec. Wtedy życie po prostu toczyło się dalej. Gra w Legii to piękny czas, ale czasami tak jest, że trzeba odejść.
Pański ojciec też grał w piłkę. Jest zadowolony z wyboru syna?
Zawsze pytam tatę o zdanie, ale on po prostu mi ufa. Przekonał się, że moje decyzje były dobre. Pytał mnie, czy nie chcę trafić do kolejnego zagranicznego klubu. Z drugiej strony myślę, że jest zadowolony, bo przede mną gra o mistrzostwo Czech i w pucharach. Twierdzi, że mam też szansę na powrót do reprezentacji. Przede mną sporo wyzwań i to jest dla mnie najważniejsze. Gra w Emiratach czy w USA nie jest dla mnie.
Zagrał pan osiem spotkań w kadrze Czech. Dlaczego nie ma ich więcej?
Na początku, gdy zaczynałem przygodę z reprezentacją, myślałem, że faktycznie tych spotkań może być w przyszłości wiele. Później pojawiły się jednak kontuzje i występy w kadrze nie były dla mnie najważniejsze, w ogóle o tym nie myślałem. Teraz wracam do Czech i myślę, że będę miał bliżej do reprezentacji. Oczywiście wtedy, kiedy będę dobrze grał w klubie.
Zna pan trenera Jaroslava Silhavy'ego, który pracuje z czeską kadrą. Jaki to jest człowiek?
Dla mnie to jest taki "dżentelmen". Człowiek z wielkim sercem. Chciałbym, żeby więcej było takich trenerów, jak on.
Który mecz w barwach Legii wspomina pan szczególnie?
W Lidze Mistrzów - ten zremisowany 3:3 z Realem Madryt. Natomiast w LOTTO Ekstraklasie spotkanie z Lechem, które wygraliśmy w Poznaniu.
Gdyby miał pan możliwość zabrać jednego piłkarza Legii Warszawa do nowego klubu, kogo by pan wybrał?
Traktowałem wszystkich tutaj jako swoją rodzinę, więc najchętniej... zabrałbym wszystkich. Trudno wskazać jednego zawodnika. Byłem zadowolony ze wszystkiego podczas mojej przygody z Legią.
Co zaskoczyło pana w Warszawie, w Polsce? Czego nie spotkał pan wcześniej, grając w Czechach czy w Niemczech?
W Niemczech było świetnie, ale w Polsce jest podobnie do Czech. Nie spotkałem w Polsce wielu złych ludzi, w klubie wszystko było okej. Właśnie dlatego zawsze będę miło wspominał pobyt zarówno w Polsce, jak i w Legii.
Jakie polskie słowo śmieszy pana najbardziej?
Trudno wskazać jedno. To słowo nie jest może śmieszne, ale często na początku pobytu w Polsce spotykałem się z wyrażeniem "w ogóle". Jak szukałem mieszkania, kilka razy dziennie słyszałem to słowo. Sprawdzałem wtedy, co to znaczy.
Atmosfera na trybunach na czeskich stadionach jest specyficzna. Jak na tym tle wypada Legia i kluby w Polsce?
Życzyłbym sobie i całej czeskiej lidze, żeby tam było tak, jak jest w Polsce. Między polskimi a czeskimi stadionami jest duża różnica. Nie ma "tego" w Czechach. Wydaje mi się, że kibice Slavii, Sparty i Pilzna mogą równać się z fanami w Polsce, ale to, co robi "Żyleta", jest niesamowite.
W Polsce narzekamy na poziom ligi. Zazdrościmy tego, jak czeskie kluby grają w europejskich pucharach. Co trzeba zrobić, żeby pod tym względem było podobnie, jak w Czechach?
Myślę, że jest coraz lepiej. Polak nie jest zadowolony z polskiej ligi, a Czech - z czeskiej. Tak było, jest i zawsze będzie. Myślę, że jedyną różnicą są europejskie puchary. Polskim klubom będzie trudno w przyszłości, skoro grają w nich raz na jakiś czas. Czeskie grają regularnie i często wychodzą z grupy.
Wróci pan do Pilzna z czwartym tytułem mistrza Polski?
Za każdym razem było trudno. Liczyłem, że tym razem szybciej uda nam się wygrać tytuł, a wszystko rozstrzygnie się w ostatnich kolejkach. Wierzę, że kolejny raz wygramy ligę.
WYNIKI I TABELA LOTTO EKSTRAKLASY
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze