Van Persie zagrał ostatni mecz w karierze (WIDEO)
Robin van Persie zakończył karierę. Brzmi to wręcz nierealnie, szczególnie dla osób zakochanych w umiejętnościach Holendra, który jeszcze kilka lat temu strzelał cudowne gole na boiskach Premier League czy trafiał do siatki na mistrzostwach świata. Fakty są jednak takie, że van Persie po raz ostatni wyszedł na murawę w meczu przedostatniej kolejki Eredivisie. Jego Feyenoord przegrał przed własną publicznością z ADO Den Haag.
Piękna przygoda van Persiego z piłką zakończyła się więc w miejscu, w którym się na dobre rozpoczęła, czyli w Rotterdamie. Piłkarz urodzony 6 sierpnia 1983 roku co prawda jest wychowankiem Excelsioru, ale jeszcze przed rozpoczęciem dorosłej kariery przeniósł się do najbardziej znanego klubu z portowego miasta czyli Feyenoordu. Na De Kuip spędził pięć lat, zdobył między innymi Puchar UEFA i tam też został dostrzeżony przez londyński Arsenal, z którym jest kojarzony przez większość fanów futbolu.
W barwach The Gunners czarował fanów na Wyspach i na całym świecie. Żeby wymienić wszystkie fantastyczne bramki Holendra dla Arsenalu trzebaby mieć co najmniej kilkadziesiąt palców. Do północnego Londynu przychodził w momencie największego sukcesu klubu, który bez porażki sięgnął w 2004 roku po mistrzostwo Anglii. Z van Persiem w składzie Kanonierom nie udało się już powtórzyć tego osiągnięcia, a napastnik pomógł jedynie w wywalczeniu jednego Pucharu Anglii. Jeszcze na koniec przygody z Arsenalem w 2012 roku został najlepszym strzelcem Premier League i jej najlepszym piłkarzem.
Już wtedy wiadomo było, że od nowego sezonu wychowanek Excelsioru będzie ubierał koszulkę Manchesteru United. To właśnie w barwach Czerwonych Diabłów sięgnął po jedyne mistrzostwo Anglii, strzelając 26 goli w sezonie 2012/2013. Na Wyspach przebywał do lipca 2015 roku i w tym czasie został najskuteczniejszym Holendrem w historii rozgrywek. Łącznie dla Arsenalu i United zdobył aż 144 bramki.
Rok przed odejściem do Fenerbahce miał chyba miejsce najważniejszy moment w międzynarodowej karierze van Persiego, który z Holandią wywalczył trzecie miejsce na świecie. Co prawda cztery lata wcześniej - w RPA - Holandia sięgnęła po srebrny medal mundialu, ale to w Brazylii właśnie van Persie grał pierwsze skrzypce w kadrze. Do historii przejdzie cudowne trafienie szczupakiem Robina, który po meczu z Hiszpanią wygranym 5:1 został nazwany "Latającym Holendrem". Na MŚ 2014 strzelił łącznie 4 gole. We wszystkich 102 meczach w narodowych barwach, do bramki trafiał 50 razy. Po raz ostatni na "pomarańczowo" zagrał 31 sierpnia 2017 roku z Francją (0:4).
Wróćmy jednak do "życia codziennego". Van Persie w Turcji spędził trzy lata, po których zdecydował się na powrót do Feyenoordu. Z miejsca został kapitanem drużyny Giovanniego van Bronckhorsta i jednym z najlepszych strzelców. W trakcie półtora roku na De Kuip zagrał w 49 meczach i zdobył 25 bramek. Od kilku miesięcy wiadomo było jednak, że z końcem sezonu 35-latek zakończy piękną karierę. Koniec miał przypaść na domowy mecz ostatniej kolejki z ADO, ale przez przełożenie przedostatniej serii spotkań, stanęło to pod znakiem zapytania. Ostatecznie van Persie zadecydował, że odpuści już spotkanie wyjazdowe z Fortuną Sittard i pożegna się z fanami z Rotterdamu na De Kuip.
12 maja 2019 roku został więc rozegrany ostatni mecz w karierze Latającego Holendra. O wydarzeniach boiskowych van Persie pewnie nie będzie chciał długo pamiętać, bo sam nie wykorzystał jednej świetnej okazji, a jego Feyenoord przegrał z ADO 0:2. Całą otoczka spotkania była jednak wyjątkowa. 35-letni napastnik założył oczywiście na ramię opaskę kapitańską i przy fantastycznej oprawie wyprowadził kolegów na murawę. "Legendy są wieczne" - taka sektorówka przywitała van Persiego oraz trenera Gio van Bronckhorsta, który po raz ostatni poprowadził Feyenoord na De Kuip.
Odchodzący po sezonie z klubu szkoleniowiec, w 90. minucie pozwolił jeszcze raz otrzymać swojemu byłemu koledze z kadry burzę braw. W doliczonym czasie van Persie opuścił boisko przy owacji na stojąco i szpalerze stworzonym przez piłkarzy obydwu drużyn. Na trybunach brawa bili między innymi Guus Hiddink czy Dirk Kuyt. Czy van Persiego czeka podobna przyszłość, także związana z piłką?
Przejdź na Polsatsport.pl