Mazur: Stysiak odciążyła Smarzek. To znaczące wzmocnienie ataku
Reprezentacja Polski siatkarek wygrała z Tajlandią 3:0 (25:18, 25:9, 25:22) w meczu półfinałowym turnieju Montreux Volley Masters. W piątkowym spotkaniu zagrała Magdalena Stysiak, która do reprezentacji dołączyła tak późno, gdyż zdawała maturę. Ekspert Polsatu Sport Ireneusz Mazur ocenił, że ta zawodniczka odciążyła mocno eksploatowaną Malwinę Smarzek i polski atak jest jeszcze silniejszy.
Marta Ćwiertniewicz: Spodziewał się Pan tak łatwego zwycięstwa Polek nad Tajlandią?
Ireneusz Mazur: Nie, nie spodziewałem się i myślę, że jest to duża, przyjemna niespodzianka dla kibiców i dla samych zawodniczek. Wiemy, że Tajlandia to drużyna o świetnej technice. Gra z nimi wymaga dużo cierpliwości, więc trochę się obawiałem, jeżeli chodzi o grą naszej drużyny. Ten turniej pokazuje bowiem, że są jeszcze słabości w naszej drużynie, jest huśtawka, jeżeli chodzi o skuteczność. Nasze dziewczyny potrafiły grać dobrze, po czym jakość nagle uciekała i gubiły punkty seriami. Uznaję więc, że tym razem jest to duża i miła niespodzianka.
Tym razem takiego przestoju nie było, koncentracja została utrzymana od początku do końca meczu. To pozytywny aspekt tego spotkania.
Myślę, że pozytywnym aspektem była cała dobra gra całego zespołu, uniknięcie takiego błędu, jaki przydarzył się w poprzednich meczach, czyli przegrywanie drugiego seta. Widać, że próbują wyrzucić ze swojej gry to, co jest słabością. W tym meczu nasze dziewczęta ustrzegły się bardzo wielu problemów. Ta gra przypominała naszą drużynę z najlepszych gier poprzedniego sezonu. Grały bardzo rozsądnie, cierpliwie i dynamicznie, cały czas zmobilizowani i skupione.
W półfinałowym meczu do zespołu dołączyła już Magdalena Stysiak, ciekawi byliśmy jej formy. Jak oceni Pan jej występ?
Jej obecność niewątpliwie wpłynęła na jakość gry. Te ponad dwa metry na siatce to nie tylko blok, ale też atak z pułapu, który dla niezbyt wysokich reprezentantek Tajlandii jest poza zasięgiem. Wejście na boisko takiej zawodniczki, szczególnie w momentach, gdy mógł przyjść kryzys, spowodowało, że dziewczyny poczuły się silniejsze. Była już nie tylko Malwina Smarzek, która zagrała koncertowo, ale obok jest też Stysiak, która potrafiła kończyć ataki i blokować.
Co poprawiłby Pan w grze Polek, by ta siatkówka była kompletna?
W zasadzie niewiele, może dyscyplinę taktyczną jeżeli chodzi o wystawy. Ale nie doszukiwałem się wielkich problemów. Może w pierwszym secie gra była trochę "rozhuśtana" przy nagrywaniu piłek z głębi pola lub dogrywanie do atakujących. To był jednak problem tylko na początku pierwszego seta, później już ten problem nie istniał. Więc po dzisiejszym meczu niewiele bym zrobił, nie doszukiwałbym się braków czy błędów. Natomiast w całym turnieju wystąpiło wiele rzeczy, na które należy zwrócić uwagę. Dogrywanie piłek, przyjęcie zagrywki, powtarzalność akcji, perfekcyjne rozgrywanie schematów w poszczególnych ustawieniach. To jest to, czego jeszcze nam brakuje.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze