Borek po meczu Polaków z Kolumbią
To był dramatyczny występ – tak grę polskich piłkarzy w meczu otwarcia mistrzostwa świata do lat 20 ocenił dziennikarz Polsatu Sport Mateusz Borek, który był gościem specjalnego odcinka programu "Prawda futbolu" Romana Kołtonia. Biało-Czerwoni przegrali 0:2 z Kolumbią.
Mój bokserski przyjaciel Janusz Pindera zwykł mawiać o pięściarzach, którym brakuje talentu, że szkoda dawać im jeść. Nie chcę się dalej znęcać nad tymi młodymi chłopakami, ale ze stadionu wychodzimy szalenie rozczarowani (rozmowę przeprowadzono na stadionie Widzewa, gdzie Polska w czwartkowy wieczór zmierzyła się z Kolumbią, przegrywając 0:2 - przyp. red).
- Zobaczyliśmy zespół apatyczny, przestraszony, mający problemy z konstrukcją akcji. Pierwsze dziesięć minut było w miarę wyrównane, bo Kolumbijczycy przeprowadzali rozpoznanie. Na pewno zrobił na nich wrażenie stadion Widzewa, 17 tysięcy kibiców, oprawa tego widowiska. Po kilkunastu minutach zdali sobie sprawę, że rywal jest słaby, że nie ma argumentów i zaczęli grać w piłkę - komentuje gospodarz m.in. "Cafe Futbol".
- Co nie znaczy, że przy braku błędów indywidualnych nie można było tego meczu zremisować 0:0. Z perspektywy czasu powiemy tak: Polska bez strzału, Kolumbijczycy z pięcioma, sześcioma. Dwa gole, słupek, czy poprzeczka. My zapamiętamy koszmarny błąd Walukiewicza.
Kolumbia podobała mi się, ale nie wiem, czy to jest faworyt turnieju. Na co zwróciłem uwagę? Profilowanie piłkarzy. Przypomniałem sobie mecz w Rosji, dorosłych reprezentacji, który też przegraliśmy. Jak teraz widzę Kolumbijczyków, to widzę właśnie profilowanie zawodników na poszczególne pozycje - analizuje Borek.
- Jak jest skrzydłowy – to on jest drobniejszy, szybki, ma szybką nogę. Potrafi kiwnąć w obie strony. Jak mówimy o stoperze, to widzimy przed sobą szybkiego, skocznego faceta, która stawia pierwsze kroki z dużą mocą. A jak mówimy o bocznym obrońcy, to jest to taki ukryty rozgrywający. Silny fizycznie, atletyczny, wybiegany. Nie panikuje, spokojny z piłką przy nodze. Praktycznie o każdym zawodniku możemy tak mówić, także o tych, którzy wchodzili z ławki. Żaden nie obniżył poziomu, tylko dawał impuls – uważa komentator Polsatu.
- A my? W pierwszej połowie oprócz bramkarza, było widać, że ci nasi chłopcy, którzy grają na poziomie seniorskim czyli Walukiewicz, Sobociński, Makowski, Slisz - mieli trochę więcej pewności siebie. Reszta nie. Walukiewicz mimo tego, że zrobił błąd, że miał sporo niecelnych podań, to mnie się jednak w miarę podobał. To jest chłopak utalentowany, na którego polska piłka musi liczyć – ocenił Borek.
Chwilę później doszło do zabawnej sytuacji.
Rozmowa miała miejsce w kuluarach loży VIP stadionu Widzewa, obok dziennikarzy Polsatu przechodzili więc różni ważni ludzie polskiej piłki. Wśród nich znalazł się legendarny bramkarz reprezentacji, Widzewa, a później FC Porto Józef Młynarczyk.
- Panowie redaktorzy, zaczął. Żeby nie było szkoda dać mi jeść, to was wyściskam – rzucił żartobliwie Młynarczyk, ale nie zajął stanowiska, jeśli chodzi o występ Biało-Czerwonych.
Co jeszcze powiedział Borek. Jak wspólnie z Kołtoniem ocenili pozostałych? Tutaj znajdziecie cały odcinek "Prawdy futbolu".
W załączonym materiale wideo ocena występu Polaków przez Borka oraz przezabawny moment z Józefem Młynarczykiem
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze