PGE VIVE Kielce po raz szesnasty mistrzem Polski!
Piłkarze ręczni PGE VIVE Kielce pokonali we własnej hali Orlen Wisłę Płock 32:25 (15:12) i po raz szesnasty, a ósmy z rzędu, zdobyli mistrzostwo Polski. W pierwszym meczu finału w Płocku był remis 26:26.
Remis w pierwszym spotkaniu sprawił, że przed pojedynkiem w Hali Legionów sprawa mistrzowskiego tytułu była otwarta. Kielczanie zagrali bez Władysława Kulesza, a w szeregach Wisły zabrakło Renato Sulica. Białorusin i Chorwat zostali zawieszeni na dwa spotkania. To kara za ich zachowanie podczas meczu w Płocku.
Spotkanie rozpoczęło się od udanych interwencji obu bramkarzy - Adama Morawskiego i Vladimira Cupary. Pierwszy do siatki trafił, w trzeciej minucie, hiszpański rozgrywający gości Ignacio Moya. Kielczanie odpowiedzieli bramkami Białorusina Arcioma Karaleka, Krzysztofa Lijewskiego i Mateusza Jachlewskiego. Po rzucie skrzydłowego PGE VIVE prowadziło 3:1 (siódma minuta). 60 sekund później rzut karny wykorzystał Hiszpan Julen Aguinaglade, powiększając przewagę.
Niemoc drużyny z Płocka przerwał dopiero w 10. min Ziga Mlakar, ale szczypiorniści Tałanta Dujszebajewa utrzymywali kilkubramowy dystans. Dwie minuty później przy wyniku 6:3 dla PGE VIVE o czas poprosił szkoleniowiec Wisły Xavier Sabate. Jego rady niewiele pomogły, gdyż kolejną bramkę dla obrońców tytułu zdobył Luka Cindric. W 14. min po rzucie z drugiej linii Alexa Dujshebaeva Wisła przegrywała już 3:8.
W zespole gości pierwszoplanową postacią był Mlakar. Słoweniec po 15 minutach miał już na koncie trzy bramki, ale jego koledzy mieli duże kłopoty z przedarciem się przez kielecką defensywę. Gospodarze, mimo że w ataku też nie ustrzegli się błędów, w 23. min po trafieniu Karaleka wygrywali 12:7. Dwie minuty później niecelny rzut oddał Alex Dujshebaev, a dla gości bramkę zdobył Rumun Dan Racotea i zmniejszyli oni straty do trzech bramek (9:12).
W 28. min rzutu karnego dla VIVE nie wykorzystał Arkadiusz Moryto. Z linii siedmiu metrów na 10 sekund przed końcem pierwszej połowy nie pomylił się natomiast Michał Daszek, czym ustalił wynik tej części na 15:12 dla PGE VIVE.
Druga odsłona rozpoczęła się od trafienia starszego syna trenera VIVE, ale w odpowiedzi Cuparę pokonał Lovro Mihic. W 33. min drugą karę dwóch minut otrzymał Marko Mamic. Trzy minuty później Morawski zatrzymał Alexa Dujshebaeva, a bramkarza VIVE pokonał Mateusz Piechowski i zrobiło się już tylko 16:18 patrząc ze strony płocczan.
Trzy minuty później na kieleckiej ławce zrobiło się trochę spokojniej. Po bramce Cindrica gospodarze odskoczyli na cztery trafienia (20:16), a po kolejnych dwóch trafieniach Chorwata zrobiło się 22:16. Od 44. minuty kielczanie musieli sobie radzić bez Blaza Janc. Słoweniec za faul na Daszku otrzymał bowiem czerwoną kartkę.
Orlen Wiśle udało się zmniejszyć straty do czterech bramek (19:23), ale miejscowi przetrwali trudniejsze chwile i po siódmym w meczu golu Alexa Dujshebaeva PGE wygrywało znowu różnicą sześciu bramek (25:19). Na sześć minut przed końcem po trafieniu Cindrica zrobiło się 28:21 i kieleccy fani rozpoczęli fetowanie sukcesu.
PGE VIVE Kielce – Orlen Wisła Płock 32:25 (15:12)
PGE VIVE: Vladimir Cupara, Filip Ivic, – Alex Dujshebaev 8, Luka Cindric 7, Arciom Karalek 5, Blaz Janc 4, Angel Perez Fernandez 2, Arkadiusz Moryto 2, Julen Aguinagalde 1, Mateusz Jachlewski 1, Krzysztof Lijewski 1, Mariusz Jurkiewicz 1, Bartłomiej Bis, Marko Mamic.
Orlen Wisła: Adam Morawski, Adam Borbely, Marcin Wichary – Michał Daszek 7, Ziga Mlakar 6, Dan Racotea 3, Lovro Mihic 3, Ignatio Moya 2, Mateusz Piechowski 2, Ondrej Zdrahala 2, Przemysław Krajewski, Nemanja Obradovic, Mateusz Góralski, Igor Żabic, Jose de Toledo, Paweł Kowalski
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze