Magiera na poniedziałek: To może być fantastyczny sezon siatkarek

Siatkówka
Magiera na poniedziałek: To może być fantastyczny sezon siatkarek
Fot. Cyfrasport

Zaczęło się. Sezon reprezentacyjny ruszył z kopyta. Nasze siatkarki zagrały w Opolu trzy mecze Ligi Narodów, dwa z nich wygrały, zdobyły w nich siedem punktów. To dobry wynik. Mógł być nawet odrobinę lepszy, chodzi o przegrany tie-break z Włoszkami, ale i tak nie ma co narzekać. Doczekaliśmy się wreszcie czasów, że od naszych pań oczekujemy zwycięstw, niezależnie od tego, kto stoi po drugiej stronie siatki.

Jacek Nawrocki. Trener. Nie ma się co czarować. Cztery lata temu podjął się naprawdę trudnego wyzwania, bo przestawienie się na pracę z kobietami, po sezonach pracy tylko z mężczyznami trzeba traktować właśnie w takich kategoriach. W tym miejscu, swoją drogą, ciekawe jak pójdzie Stephanowi Antidze w Developresie Rzeszów?

 

Nawrocki najlepiej wie, ile go to wszystko kosztowało. Wiedza to może też jego najbliżsi współpracownicy. Tu porażka, tam porażka, niezliczona liczba siatkarek testowana i przygotowywana do gry w reprezentacji. Medal na Igrzyskach Europejskich w Baku, ale też przegrane kwalifikacje do mistrzostw świata.

 

W sumie niezłe występy w mistrzostwach Europy, ale nie do końca docenione przez kibiców i środowisko, bo poprzeczkę tutaj cały czas wyznaczają „Złotka” trenera Andrzeja Niemczyka. Piąte, szóste, siódme, czy ósme miejsce z reguły kosztowało trenerów utratę pracy. W przypadku Jacka Nawrockiego tak się nie stało. I bardzo dobrze!


Jacek Kasprzyk. Prezes PZPS. Na siatkówce zna się doskonale. Na tej kobiecej w szczególności. To jego prawdziwe oczko w głowie. Nie od dzisiaj, nie od wczoraj, tylko od zawsze. Patrząc na to, jak krok po kroku idzie w przód reprezentacja Nawrockiego wypada prezesowi tylko przyklasnąć, że wytrzymał ciśnienie i pozwolił trenerowi spokojnie pracować. Naprawdę trzeba mieć charakter i mocny kręgosłup, aby nie ugiąć się pod szeroko pojętą opinią publiczną, która co raz domagała się głowy trenera po przegranych meczach, tych w kwalifikacjach do MŚ, czy tych na ME. 


Dla obu panów to może być wyjątkowy rok. Abstrahując od Ligi Narodów, gdzie najważniejsze będzie utrzymanie się w elitarnym gronie, przed nami kwalifikacje olimpijskie i mistrzostwa Europy. O awans na Igrzyska będzie piekielnie trudno, to wiadomo. Ale już mistrzostwa Europy w zdecydowanej większości, aż do ćwierćfinału, grane u siebie, przed własną publicznością, w Łodzi? Dokładnie tak samo jak dziesięć lat temu, kiedy wywalczyliśmy brązowy medal?


Historia lubi się powtarzać. Dziesięć lat temu pod wodzą trenera Jerzego Matlaka mając w pamięci europejski czempionat, szykowaliśmy się do imprezy poprzez grę w WGP. I też, tak jak teraz w Lidze Narodów, pokonaliśmy Tajlandię 3:0, co przecież na przestrzeni całej dekady nie zdarzało się zbyt często, by nie powiedzieć wcale.

 

No i jak tu nie wierzyć, że może to się udać? Tyle tylko, że tu nie chodzi o żadne gusła, tylko o najważniejszą rzecz. A w zasadzie dwie. Pracę i cierpliwość. To musi zaprocentować. A jeśli tak się stanie, to czeka nas naprawdę fantastyczny sezon w wykonaniu naszych reprezentacyjnych siatkarek.

Marek Magiera, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie