Polski talent z Romy: Jeśli chcę być dobrym piłkarzem, muszę...
Urodzony we Włoszech Nicola Zalewski jest najmłodszym piłkarzem reprezentacji Polski występującej w rozgrywanych w kraju mistrzostwach świata do lat 20. - Jeśli chcę być dobrym piłkarzem, muszę sobie tu poradzić – podkreślił 17-letni pomocnik młodzieżowych drużyn AS Roma.
Zalewski był największym zaskoczeniem w kadrze powołanej przez trenera Jacka Magierę na młodzieżowy mundial. Piłkarz, który w styczniu obchodził 17. urodziny, w niedzielę zadebiutował w reprezentacji U-20. Na mecz mistrzostw świata z Tahiti wyszedł w podstawowym składzie, choć przed turniejem nie uczestniczył w zgrupowaniach zespołu Magiery.
Mimo filigranowej postury (164 cm wzrostu) w gronie starszych od siebie zawodników grał odważnie i miał udział przy co najmniej dwóch z pięciu goli biało-czerwonych strzelonych w Łodzi drużynie z Oceanii. - Cieszę się bardzo z debiutu, ale jeszcze bardziej ze zwycięstwa. Jestem szczęśliwy, że mogę uczestniczyć w tym turnieju. Byłem zaskoczony powołaniem na mistrzostwa świata. Nie codziennie bowiem siedemnastolatkowie, tacy jak ja, mogą grać w wyższych kategoriach wiekowych. Dlatego bardzo cieszę się, że koledzy bardzo dobrze mnie przyjęli w zespole – mówił na poniedziałkowej konferencji prasowej urodzony w 2002 roku piłkarz.
Zalewski dodał, że rywalizacja ze starszymi od siebie graczami jest dla niego dużym wyzwaniem. Pod koniec spotkania z Tahiti odczuwał trudy meczu, m.in. łapały go skurcze, lecz – jak zapewnił – z jego zdrowiem jest wszystko w porządku i jest do dyspozycji trenera na kolejny pojedynek mundialu. - Jeśli chcę być dobrym piłkarzem, muszę sobie radzić także w kadrze ze starszymi zawodnikami – przyznał.
Jeden z najmłodszych uczestników rozgrywanej w Polsce imprezy wychował się we Włoszech. Urodził się w Tivoli, a obecnie występuję w drużynie U-17 AS Roma, dla której w minionym sezonie młodzieżowych rozgrywek strzelił osiem goli. Jak jednak zapewnił, nie czuje się Włochem, lecz Polakiem. - Jestem dumny, że mogę reprezentować kraj – podkreślił po polsku.
Magiera przyznał, że o powołaniu Zalewskiego na turniej dwudziestolatków zdecydowała jego dyspozycja w klubie oraz możliwości rozwoju. "Wybiegamy też w przyszłość, patrzymy na zawodnika, jak będzie wyglądał za kilka lat. Taki turniej może pomóc mu wejść na wyższy poziom. Gra z zawodnikami silniejszymi fizycznie może spowodować, że ten piłkarz zrobi kolosalny postęp. Dla dobrego zawodnika nie ma problemu z wejściem do nowego zespołu" – tłumaczył szkoleniowiec.
Chwalił też Zalewskiego po debiucie przeciwko Tahiti. Jak mówił, nastolatek poczuł ten mecz i był on dla niego dużym wyzwaniem pod względem emocjonalnym. - Łapały go skurcze, ale dał radę. Zabrakło precyzji w ostatnich minutach, gdzie miał sytuację, w której mógł pokusić się o zdobycie gola. Akcje, które robił mogły się podobać – podsumował opiekun Biało-Czerwonych.
Polacy w dwóch pierwszych meczach MŚ przegrali z Kolumbią 0:2 i wygrali z Tahiti 5:0. W tabeli zajmują drugie miejsce z trzeba punktami. Taki sam dorobek ma trzecia Kolumbia. Prowadzi Senegal, który wygrał oba mecze (3:0 z Tahiti i 2:0 z Kolumbią). Z drużyną z Afryki Biało-Czerwoni zagrają w środę na stadionie Widzewa w Łodzi (godz. 20.30). Awans do 1/8 finału wywalczą dwie czołowe drużyny w grupach oraz cztery zespoły z najlepszym bilansem z trzecich miejsc.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze