MŚ U-20. Walukiewicz: Jest duża motywacja i... trochę stresu
Obrońca piłkarskiej reprezentacji Polski do lat 20 Sebastian Walukiewicz przyznał, że rozgrywanym w Polsce mistrzostwom świata towarzyszy duża motywacja i niewielki stres. - Czujemy duże wsparcie kibiców i to, że są naszym dwunastym zawodnikiem - dodał reprezentant kraju.
Mundial dwudziestolatków, który jest największą juniorską piłkarską imprezą na świecie trwa w Polsce od minionego czwartku. Walukiewicz zapewnił, że przez ten czas reprezentanci kraju zdążyli przyzwyczaić się do atmosfery turnieju oraz oczekiwań kibiców.
- Gramy u siebie, przed własną publicznością, a to bardzo motywuje. Choć trochę stresu też jest, ale on również jest potrzebny. Ważny był mecz z Tahiti. Strzeliliśmy w nim pierwsze gole i myślę, że to nas odblokowało. Teraz musimy tylko patrzeć do przodu – mówił na wtorkowej konferencji prasowej 19-letni środkowy obrońca, który latem przeniesie się z Pogoni Szczecin do włoskiego Cagliari Calcio.
Piłkarz zwracał uwagę na atmosferę podczas meczów kadry na stadionie Widzewa w Łodzi. W spotkaniach z Kolumbią (0:2) i Tahiti (5:0) biało-czerwonych z trybun głośno wspierało kilkanaście tysięcy fanów. "Czujemy to wsparcie. Odczuliśmy je nawet po przegranym spotkaniu z Kolumbią. Fani są naszym dwunastym zawodnikiem. Liczymy, że pomogą nam też w środowym meczu z Senegalem" – podkreślił Walukiewicz.
Reprezentant kraju zdradził, że na meczach w Łodzi wspierają go m.in. rodzice, przyjaciele z rodzinnego Gorzowa Wielkopolskiego oraz dziewczyna i jej najbliżsi.
Podstawowy do tej pory obrońca kadry Jacka Magiery nie wystąpił przeciwko Tahiti z powodu urazu głowy, którego nabawił się w pierwszy meczu turnieju z Kolumbią. We wtorek zapewnił, że jest w pełni sił i do dyspozycji szkoleniowca. "Jestem w stu procentach gotowy. W niedzielę ciągnęło mnie na boisko, lecz decyzja była taka, że zostaję na ławce" – tłumaczył.
Pod wrażeniem rozgrywanych w Polsce mistrzostw jest także wychowany w Niemczech Adrian Stanilewicz. Pomocnik młodzieżowego zespołu Bayeru Leverkusen przyznał, że jego klubowe mecze w juniorskich rozgrywkach ogląda najwyżej trzysta osób. "Tu było kilkanaście tysięcy. To dla mnie zupełnie coś nowego i niesamowitego. Taki doping dla piłkarzy dużo znaczy" – wskazał.
Urodzony w Solingen pod Duesseldorfem 19-latek dodał, że na turniej do Polski przyjechali m.in. jego rodzice i wujek z Niemiec oraz siostra z mężem, a na spotkanie z Senegalem wybiera się również babcia.
Z drużyną z Afryki Polacy zmierzą się w środę w ostatnim pojedynku grupowym. Awans do 1/8 finału zapewni gospodarzom imprezy co najmniej remis.
- Musimy dać z siebie wszystko, by pokonać Senegal. Wiemy, jaka jest sytuacja przed tym spotkaniem i zdecydowanie bardziej nas to motywuje – przekonywał Stanilewicz.
Z Senegalem Polacy zagrają w środę na stadionie Widzewa w Łodzi o godz. 20.30. O tej samej porze, w drugim spotkaniu gr. A Kolumbia zagra w Lublinie z Tahiti.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze